To dlatego aktualna władza nie trawi Tokarczuk. Wcale nie chodzi o jej twórczość
Świeżo upieczona noblistka Olga Tokarczuk jest dla obozu aktualnie rządzącego pisarką "wyklętą". To przez jej komentarze pod adresem Prawa i Sprawiedliwości. Politycy "dobrej zmiany" z Jarosławem Kaczyńskim wprost "nie trawią" Tokarczuk. Przypomnijmy więc kilka jej najbardziej znanych opinii o Polsce pod rządami PiS.
"WOŚP to największe wydarzenie charytatywne w kraju, które bardzo często spotyka się z krytyką. Krytycy Orkiestry, w większości z prawej strony sceny politycznej, nie akceptują jej stylu – nieco anarchistycznego, jawnie lewicowego – i nie lubią muzyki, którą gra Jerzy Owsiak. Krytyka WOŚP nasiliła się w ostatnich latach, szczególnie po zwycięstwie prawicowej, nacjonalistycznej partii Prawo i Sprawiedliwość” – pisała w komentarzu dla "Die Zeit".
O śmierci Pawła Adamowicza
"[Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz] reprezentował wszystko to, czym nie jest Prawo i Sprawiedliwość. (...) Choć był tradycjonalistą, przeciwstawiał się zaściankowości otwartością serca i umysłu. Zamach na niego to także zamach na wizję liberalnej i postępowej Polski" – oceniła.
O propagandzie TVP
"Telewizja państwowa (…) konsekwentnie agresywnym i zniesławiającym językiem określa opozycję polityczną i każdego, kto myśli inaczej niż partia rządząca. Zamordowanego prezydenta nazwano złodziejem, Niemcem, homofilem i mafiosem – opisywała obecna noblistka.
O prawdzie historycznej
"Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jak kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników, czy mordercy Żydów. Myślę, że trzeba będzie stanąć z własną historią twarzą w twarz i spróbować napisać ją trochę od nowa, nie ukrywając tych wszystkich strasznych rzeczy" – tak Tokarczuk komentowała krytykę filmu "Pokłosie".
Za te słowa PiS nie chciało jej przyznać honorowego obywatelstwa Wałbrzycha.