"Przystanki, zakręty, dźwięki, światła". Żona Kamila Stocha opisała jego "szaloną" przygodę

Bartosz Świderski
W życiu liczą się małe przyjemności. Udowodnił to Kamil Stoch, który wraz z żoną Ewą Bilan-Stoch przejechał się... krakowskim tramwajem. Chociaż dla wielu mieszczuchów jazda komunikacją miejską – zwłaszcza w godzinach szczytu – to udręka, to dla skoczka narciarskiego była to największa przygoda.
Kamil Stoch czerpał ze swojej przejażdżki tramwajem niemałą przyjemność Fot. Instagram / ewabilanstoch
Ekscytującą, czwartkową wyprawę Stocha po Krakowie opisała na Instagramie – i udokumentowała zdjęciem sportowca przy tablicy z rozkładami jazdy – jego żona Ewa Bilan-Stoch.

Co stało za tą "szaloną" decyzją, aby przesiąść się z samochodu do pojazdu komunikacji miejskiej? Korki. – Chcę jechać tramwajem! Ostatnio jeździliśmy na studiach, a może trafi się Bombardier – entuzjazmował się Stoch. Przejażdżka była dla trzykrotnego mistrza olimpijskiego źródłem wielu wrażeń. "Przystanki, zakręty, dźwięki, światła – a ja patrzę na szczęście w pełni" – opisała radość Stocha jego żona. Nie obyło się również bez interakcji z fanami. "Nieznajoma, trzymając się poręczy, uśmiecha się i mówi: – Dzień dobry panie Kamilu. – Dzień dobry Pani" – relacjonowała Ewa Bilan-Stoch.


Sportowiec nie ukrywał radości po wyjściu z tramwaju. – Ależ to była super przygoda! – ekscytował się. "Czasem do szczęścia wystarczy tak niewiele, że nawet bym na to nie wpadła. Pozdrawiam wszystkich, którzy korzystają z miejskiej komunikacji" – spuentowała tramwajową przygodę żona Kamila Stocha.