Tragiczny finał interwencji policji. Zmarł mężczyzna rażony paralizatorem
Do tragicznej w skutkach policyjnej interwencji doszło w weekend w Inowrocławiu. Funkcjonariusze razili 24-letniego mężczyznę paralizatorem, który wkrótce po tym zmarł. Z relacji partnerki mężczyzny wynika, że chorował na serce.
W dalszej części opowieści kobieta wyznaje, że wybiegła z domu szukać telefonu swojego partnera. Zanim zdążyła wrócić do domu zadzwoniła do niej matka Patryka, która relacjonowała co się dzieje w domu. Mężczyzna miał się zachowywać agresywnie. Po powrocie do domu jego partnerka miała być tak roztrzęsiona, że dostała środki uspokajające, po których zasnęła. Gdy się obudziła, Patryka już nie było w mieszkaniu.
Co się stało? Zdaniem jego matki na miejsce zamiast wezwanej karetki pojawili się policjanci, którzy skuli Patryka i użyli wobec niego paralizatora. Z relacji matki i partnerki ma wynikać, że policjanci wiedzieli o tym, iż mężczyzna jest chory na serce.
Policja nie komentuje zdarzenia, odsyłając do prokuratury. – Trwa postępowanie w związku z użyciem przez funkcjonariusza tak zwanego paralizatora i późniejszego zgonu mężczyzny – przyznaje w rozmowie z RMF MAXXX prokurator Robert Szelągowski z prokuratury rejonowej w Inowrocławiu. – Przeprowadzona zostanie sekcja zwłok, która ma dać odpowiedź na pytanie, co było przyczyną jego zgonu – dodał Szelągowski.
źródło: inowroclaw.naszemiasto.pl