Herszt bandy, która zgwałciła Polkę w Rimini chce uniewinnienia
Sąd w Rimini skazał już przeszło dwa lata temu czterech mężczyzn za napaść i gwałt na Polce na plaży w Rimini. Z wyrokiem nie zgadza się jednak obrona przywódcy bandy, Guerlina Butungu. Adwokaci Kongijczyka złożyli apelację w Sądzie Najwyższym. Jak podaje PAP chcą w niej udowodnić, że mężczyzny nawet tam nie było, a linię obrony chcą zbudować na trudnej przeszłości Butungu.
Swoją obronę chcą zbudować na trudnej przeszłości Kongijczyka, który jako młody człowiek został zmuszony do założenia munduru i w wojsku dokonywał pierwszych napadów i gwałtów. Jego adwokaci twierdzą, że sądy niższych instancji nie wzięły tego pod uwagę jako czynnik łagodzący wyrok.
Ponadto prawnicy będą dowodzić, że "nie ma dowodów na to, iż uczestniczył w zbiorowym gwałcie na Polce, ciężkim pobiciu jej partnera oraz w innych napaściach". Sąd zajmie się sprawą Batungu 12 grudnia.
Napaść na polskich turystów
Przypomnijmy, że sprawa pobicia i gwałtu polskiej turystki w Rimini wywołała nad Wisłą istne trzęsienie ziemi, szczególnie wśród zwolenników skrajnej prawicy. Podkreślano, że dokonali tego imigranci, których w tamtym czasie Polska nie chciała przyjmować. Sprawa tak mocno napompowała ksenofobiczny balonik, że ówczesny wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki domagał się kary śmierci dla gwałcicieli, a ONR wysłało swoje bojówki do patrolowania plaży w Rimini.