Zadebiutowała w kinie mając 50 lat. W życiu przeszła piekło, teraz każda jej rola zachwyca
Aleksandra Konieczna nie zawsze odnosiła same sukcesy. Jej życie prywatne przez długie lata było pasmem nieszczęść. Zmagała się z mężem alkoholikiem, kilka razy otarła się o śmierć... Nigdy jednak nie straciła hartu ducha, a jej aktorska kariera rozkwita na nowo.

Poruszająca kreacja Zofii Beksińskiej dała jej Orła i Złotego Lwa na festiwalach i wielkie uznanie widzów. Wtedy dowiedzieliśmy się też o życiu aktorki, które również było naznaczone smutkiem i cierpieniem.
Aktorzy często wykorzystują swoje życiowe doświadczenia do lepszego oddania emocji granej postaci. Traumatyczna biografia Aleksandry Koniecznej mogła jej pomóc w graniu żony w filmie o "przeklętej" rodzinie Beksińskich. Sama żyła w wyniszczającym związku ze starszym o 15 lat, znanym krakowskim reżyserem Andrzejem Majem.
– Był typem artysty, inteligentny, zdolny, wrażliwy. Zjednywał sobie sympatię, prawie przygodnych znajomych. Był szczery, ale nie starczyło mu sił, zabrakło konsekwencji w walce z chorobą alkoholową. Co chwilę trafiał do szpitali. Miał chorą wątrobę, ale pił, choć wiedział, że to dla niego samobójstwo – mówił znajomy reżysera, ks. Mieczysław Maliński.
Fot. Materiały prasowe
– Rodziny, jako takiej, nie było. Myśmy się dosyć szybko rozstali. Moja córka miała rok. Zobaczyłam kiedyś oczy mojej córki. Okrągłe, ciemne, miałam wrażenie, że zwężone strachem. A może światło tak padało? Nie wiem. Byłam przekonana, że są to oczy zwężone strachem, u ośmiomiesięcznego dziecka. To była sekunda, kiedy podjęłam decyzję o rozwodzie – powiedziała w "Uwadze!".
Andrzej Maj zmarł w 2005 roku w wieku 54 lat. Aleksandra Konieczna wychowywała córkę samotnie. Jednak odradza to kobietom. Przyznała w wywiadzie dla Party.pl, że samotne macierzyństwo jest... wbrew naturze.
– Oczywiście, nie mówię o sytuacjach, kiedy nie udało się zawalczyć o związek, ale dziś coraz więcej kobiet z założenia chce wychowywać dziecko samotnie. Moim zdaniem najtrudniejszy w tym wszystkim okazuje się właśnie brak czasu. Nie da się przecież tulić dziecka, opiekować się nim, a jednocześnie robić karierę i zarabiać pieniądze. Któraś z ról zawsze musi ucierpieć – stwierdziła aktorka.
Problemy małżeńskie przełożyły się na jej zdrowie. Dwa lata po narodzinach córki, w wieku zaledwie 33 lata, miała udar. – Dla starszych kończy się to często niedowładem, paraliżem. Młodzi po udarze na ogół umierają. Rzadko kto przeżywa. A mnie zostało to dane – mówiła z pokorą.
– To może nawet nie jest pęd, bo nie chodzi o to, co na zewnątrz, co może się zewnętrznie wydawać sukcesem. Mam na myśli raczej moje wewnętrzne ataki wdzięczności, trochę jak z "Idioty" Dostojewskiego. Że sobie wyjdę z domu, zjem obiad w restauracji, że sobie z panią porozmawiam, że umyję zęby sama, że mi serce równo pracuje, że już nie muszę w tym karawanie ognia pod sufitem jeździć, co mi się na początku po operacji zdarzało – mówiła aktorka.
Rodzina Aleksandry Koniecznej nie miała tradycji aktorskich - jej mama pracowała jako księgowa, a ojciec był rewidentem. Od dziecka wykazywała się przekorą i parciem pod prąd. Marzyła o szkole aktorskiej, co spotkało się z kpiną ze strony innych. – Bo niby dlaczego, skąd taki pomysł, gdzie tam ona do Warszawy? Pamiętam, że z czasem przestałam nawet o swoich planach mówić, żeby uniknąć tych uśmieszków – wspominała.
Dostała się zarówno na uczelnię w Warszawie, jak i zaraz po niej do Teatru Współczesnego. Później występowała również na deskach Teatru Dramatycznego w Warszawie, a także w Teatrze Rozmaitości. Po sukcesie w "Ostatniej rodzinie" pojawiła się w drugim sezonie "Belfra" oraz "Diagnozie". Kolejną rolę życia przyniósł jej film Jana Komasy "Boże Ciało" z Bartoszem Bielenią, czyli fałszywym księdzem.
– Mówił, że przeczuwa, iż w "paniach" jest tajemnica. Klucz do roli. Spotkanie się odbyło. Było ciasto, herbata i wiele "pań" z okolic. Ale jedna prawie nic nie mówiła, krzątała się, miała spore poważanie wśród innych, jako świetna gospodyni – opowiadała Konieczna w wywiadzie.
Nie jest jednak aktorką jednej roli. Można to zauważyć w teatrze, serialach, filmach, w których przechodzi niezwykłe metamorfozy. Potem niekiedy trudno ją rozpoznać na czerwonym dywanie. Poniżej kadry z filmu "Jak pies z kotem", który przyniósł jej podobne nagrody, co "Ostatnia rodzina", a także z "Ciemno, prawie noc", w której pozwoliła mocno się oszpecić.Dostałam od niej słoiczek z listkami niedźwiedziego czosnku, zerwanymi w okolicy. Jak siadała na chwilę, skubała sobie łokcie, gładziła nerwowo ramiona, miała często nieobecny wzrok, choć stale przytakiwała. Nie odrywałam od niej oczu. To ona! Wiedziałam już, że to ona. Najlepsza gospodyni. Kościelna. Autorytet. Ofiara obowiązku i tego, co wypada. Wszystko pod kontrolą. Ciągły niepokój. Miałam ją!
Rola w filmie Janusza Kondratiuka przyniosła jej Orła i Złotego Lwa•Kadr z filmu "Jak pies z kotem"
Aleksandra Konieczna wcieliła się w rolę Babcyjki•Kadr z filmu "Ciemno, prawie noc"