Minge w mocnych słowach do Woźniak-Starak. "Wszystko idzie w kierunku, by cię dobić"

Zuzanna Tomaszewicz
Od śmierci Piotra Woźniaka-Staraka minęło kilka miesięcy, a media wciąż rozpisują się na temat tragedii w Kisajnie. Ewa Minge nie widzi sensu w "rozdrapywaniu ran”, dlatego dodaje otuchy żonie zmarłego. "Dajcie żyć tym, którzy zostali" – napisała w obszernym poście.
Ewa Minge w mocnych słowach zwróciła się ze wsparciem wobec Agnieszki Woźniak-Starak, która latem straciła męża Piotra Woźniaka-Staraka. Fot. Martyna Niecko / Agencja Gazeta
Ewa Minge nie ukrywa rozczarowania mediami. Zwłaszcza jeśli chodzi o tragedię, która dotknęła Agnieszkę Woźniak-Starak i jej rodzinę. "Tak się zastanawiam, jak bardzo podłym człowiekiem trzeba być, aby wpaść na taki pomysł. Ludzie na swojej własnej ziemi pochowali swój dramat. (…) Jest większa ilość problemów, jak te szczątki ludzkie w tej ziemi. Rozgrzebać teraz mu dom? Zrobić tym ludziom kolejny pochówek i zmartwychwstanie?" – czytamy w jej instagramowym wpisie. "Ludzie, co się z wami dzieje? Jeszcze te komentarze, że rodzina wyszła uśmiechnięta na ściankę, ściganie Agnieszki z aparatem, jaki prezentuje rodzaj miny. Serio?" – oburza się projektantka. Zdaniem celebrytki media powinny dać spokój żonie Piotra Woźniaka-Staraka, bo - jak sama podkreśla - "trzeba doświadczyć, żeby zrozumieć".


"Dajcie żyć tym, co zostali i pozwólcie przeżyć im żałobę według własnego wzoru" – komentuje Minge. Nie zabrakło też słów otuchy zaadresowanych do Woźniak-Starak. "Aga, trzymaj się i nie zwariuj, bo wszystko idzie w tym kierunku, żeby Cię dobić" – kwituje projektantka.

Przypomnijmy, że Piotr Woźniak-Starak wypadł z łodzi w nocy z 17 na 18 sierpnia na jeziorze Kisajno pod Giżyckiem. Prowadzono intensywne poszukiwania, w które włączyli się m.in. żołnierze WOT i prywatne firmy. Po czterech dniach odnaleziono ciało biznesmena.