Tusk ujawnił, jakiego kandydata poprze w wyborach prezydenckich. Padła jasna deklaracja

Łukasz Grzegorczyk
Donald Tusk nie wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich w Polsce, ale skorzystał z okazji, by opisać idealnego kandydata do pełnienia tej funkcji. Nie wskazał konkretnego nazwiska, jednak stwierdził, że przyszła głowa państwa musi stanąć do obrony wartości, takich jak Konstytucja, ład demokratyczny i praworządność.
Donald Tusk opisał idealnego jego zdaniem kandydata na prezydenta Polski. Fot. Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
O sytuacji w Polsce Donald Tusk wspomniał w wywiadzie, którego udzielił belgijskiemu dziennikowi "Le Soir". Rozmowa ukazała się także na łamach "Gazety Wyborczej". Szef Rady Europejskiej w nawiązaniu do swojej rezygnacji ze startu w wyścigu o prezydenturę przyznał, że zawsze "wolał być na boisku niż na trybunach". – Ale teraz nie chodzi o to, żeby mieć satysfakcję, że się wzięło udział w walce – wyjaśnił.

Były premier stwierdził, że "kryzys wywołany rządami PiS jest tak wielki, że należy zrobić wszystko, by nie pozwolić tej partii niszczyć przez kolejne cztery lata ładu ustrojowego i praworządności".


Tusk krytycznie wypowiedział się o polityce finansowej PiS, która jego zdaniem jest "nieodpowiedzialna". – Pomijam 500 plus, nikt już tego nie odbierze. On połączył to, co jest przyjemne, łatwe i atrakcyjne w lewicowej i prawicowej polityce. Wiadomo, że to się musi skończyć dramatem – stwierdził.

Idealny kandydat według Tuska
Tusk zgodził się z sugestią, że przyszły prezydent Polski ma być na pierwszej linii frontu. – Ale nie w imię interesów jednej czy drugiej partii, tylko w walce o ochronę Konstytucji, niezależnego sądownictwa, wolnych mediów. (...) Takiego kandydata poprę, nawet jeśli w niektórych innych sprawach będzie miał inne poglądy niż ja – zapowiedział.

Polityk dodał, że tacy kandydaci już pojawili się w debacie publicznej. – Są tam nazwiska, które mają te przymioty. I mają szansę – ocenił.

Przypomnijmy, że "Wyborcza" niedawno informowała o kulisach rezygnacji Tuska ze startu w wyborach. Były premier miał wybierać między lojalnością wobec najbliższych a politycznymi ambicjami. Jego rodzina podobno nie chciała narażać się na nienawiść z prorządowych mediów i ataków ze strony PiS.

źródło: "Gazeta Wyborcza"