Arcybiskup Ryś w kazaniu mówił o "zgorszeniu" w Kościele. "Jak potem stawać przed ludźmi?"

Bartosz Godziński
11 listopada arcybiskup Grzegorz Ryś odprawił uroczystą mszę świętą w intencji ojczyzny. W kazaniu wygłoszonym w Archikatedrze Łódzkiej wypowiedział słowa, które powinny dać do myślenia niektórym duchownym.
Abp Grzegorz Ryś od 2017 roku jest metropolitą łódzkim Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
Arcybiskup Ryś mówił o problemach w społeczeństwie, Polsce i Kościele. – Wobec nich czujemy się bezradni – stwierdził metropolita łódzki. Miał na myśli m.in. zgorszenie.

– Ze zgorszeniem mamy do czynienia, gdy mój grzech staje się przyczyną grzechu innych, przynosi straszne konsekwencje. Na przykład król Dawid, gdy kazał policzyć naród wybrany, jakby chciał mieć wiedzę o swojej pełnej władzy. Ale myślę też o moim kochanym Kościele, o zgorszeniu, które nieraz dajemy. Jak potem stawać przed ludźmi w pozycji tego, który naucza? – pytał Ryś.

Nie miał na myśli konkretnych nazwisk. Tłumaczył, że to dotyczy wielu z nas, że w kraju nie ma już autorytetu. – Nie potrafimy unieść własnej winy, takiej, która dotyka także innych. Zmierzyć się z czymś takim wydaje się rzeczą niemożliwą – wyjaśniał arcybiskup.


W kazaniu poruszył też temat przebaczania i zdobycia przez Polskę niepodległości. – Jacy wyjdziemy z tej katedry, jakie będą nasze pierwsze gesty? Może odkryjemy, że najważniejsze słowo, jakie tutaj dzisiaj padło, to jest słowo brat – powiedział na koniec.

Przypomnijmy, że na początku kwietnia abp Ryś odprawił mszę pokutną za ofiary pedofilii w polskim Kościele. Na klęczkach wyznawał winy. Więcej przeczytacie o tym tutaj.

źródło: "Gazeta Wyborcza"