Zakopane nadal bez uchwały o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Bodnar grozi konsekwencjami
– My nie jesteśmy jako kraj państwem ani federalnym, ani państwem z autonomiami. Nie może być tak, że jakakolwiek jednostka samorządu terytorialnego mówi: nie obowiązują nas przepisy, my tutaj stosujemy inne zasady – powiedział RPO Adam Bodnar w Radiu Zet. Rzecznik dodał, że jeśli radni nie przegłosują uchwały, to stracą swoje stanowiska.
– Minister Zieleniecki wskazuje, że poinformował władze Zakopanego o konieczności przyjęcia tego planu i wykonaniu przepisów prawa. Jeżeli tak się nie stanie, to być może trzeba będzie wszcząć procedurę z odpowiednich przepisów z ustawy o samorządzie terytorialnym – poinformował Bodnar.
– Ja liczę, że może to będzie jakimś otrzeźwieniem i spowoduje, że Zakopane poważnie do tego podejdzie nie jak do kwestii ideologicznej, ale jak do wykonania obowiązku prawnego – stwierdził Adam Bodnar.
"Jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije"
Dyskusja nad przyjęciem uchwały o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie trwa w zakopiańskiej radzie od ponad dziesięciu lat. Do notorycznego odrzucania zapisów programu przyczynił się także Kościół, dla którego ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i konwencja antyprzemocowa otwierają drogę, by "podstępnie do polskich rodzin wprowadzać gender".
Tymczasem góralki cierpią, bite przez swoich najbliższych. – Jak się kobiety nie bije, to jej wątroba gnije. Tak się u nas mówi. Prawa jest taka, że górale biją i to jest normą – mówiła w rozmowie z Darią Różańską z naTemat mieszkanka Podhala.
– My nie możemy ryzykować w stosunku do rodziny i na podstawie złej ustawy powoływać gminny program przeciwdziałania przemocy w rodzinie. Definicja rodziny ma być ściśle określona, nierozmyta. Wtedy możemy usiąść do rozmów. Rodzina to jest rodzina. Rodzina wiąże się z rodzicielstwem – mówił radny Józef Figiel, który głosował przeciwko przyjęciu programu o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.
źródło: wiadomosci.radiozet.pl