"Nie będziemy nachrzaniać się z PiS bez sensu". Lewica kusi "dobrą zmianę" ws. 30-krotności

Kamil Rakosza
Wycofanie się Prawa i Sprawiedliwości z projektu ustawy dot. zmian w składkach ZUS nie oznacza zamknięcia kwestii 30-krotności. Własny projekt złożyła Lewica, przy okazji wprowadzając nowe pomysły emerytur: minimalnej i maksymalnej.
Lewica proponuje wprowadzenie emerytur minimalnej i maksymalnej. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Projekt Lewicy przywraca myślenie o emeryturach w kategoriach solidarności społecznej. Od projektu PiS różni się dwiema kwestiami, wprowadza emeryturę minimalną w wysokości 1600 zł dla każdego obywatela i każdej obywatelki – zapowiadała zmiany w świadczeniach Magdalena Biejat z Lewicy. Beneficjentami minimalnej emerytury ma być dwa miliony Polaków, którzy w ten sposób mają zyskać prawo do "w miarę godnego życia", jak określiła to Biejat.

– Po drugie w projekcie wprowadziliśmy również zasadę emerytury maksymalnej, która wynosiłaby sześciokrotność płacy minimalnej, co w 2021 r. wynosiłoby 15 tys. 600 złotych miesięcznie. Wydaje nam się, że jest to płaca godna – stwierdziła posłanka Lewicy.


– Nie będziemy nachrzaniać się z Prawem i Sprawiedliwością bez sensu – dodał później przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej Włodzimierz Czarzasty. I dość otwarcie dał do zrozumienia, iż liczy na skuszenie "dobrej zmiany" do poparcia projektu Lewicy. Pomysł maksymalnej emerytury uderza najbardziej w młodych, zdolnych Polaków, którzy mają szansę na zarabianie najwyższych pensji. Po zniesieniu składek będą musieli wpłacać najwięcej na utrzymanie polityki emerytalnej, po czym na starość otrzymają maksymalnie 15 600 zł miesięcznie. Uchwalenie lewicowej ustawy dot. zniesienia limitu 30-krotności mogłaby więc rozpocząć nową falę emigracji.