"Znów muszę bronić Polski". Patryk Jaki w swoim żywiole, sprawdziliśmy jego aktywność w PE

Katarzyna Zuchowicz
Zrobił to, co zapowiadał już dawno i nie tylko podpadł wielu ludziom, ale szybko stał się też obiektem kpin i żartów. Zdjęcie Patryka Jakiego, jak wrzuca do skrzynek w Parlamencie Europejskim listy na temat taśm Neumanna, robi w internecie furorę. Tak były wiceminister sprawiedliwości znów o sobie przypomniał. Widać, że już "oswoił się" z Brukselą, bo wydaje się, że aktywnością bije innych polityków prawicy na głowę.
Do skrzynek europarlamentarzystów z całej UE trafiły listy od Patryka Jakiego. Fot. Twitter.com / Patryk Jaki
We wtorek Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że niezależność Izby Dyscyplinarnej KRS powinien zbadać polski Sąd Najwyższy. Europoseł Patryk Jaki natychmiast przystąpił do działania. Musiał być dobrze przygotowany.

Już na początku października zapowiedział, że o tzw. taśmach Neumanna będzie informował europosłów z innych krajów. "Zaczynam akcję tłumaczenia na różne języki" – ogłosił na Twitterze. Specjalną paczkę miał dostać od niego Frans Timmermans.


"Jest w tym olbrzymia obłuda"
Wiemy, że europosłowie już dostali listy. Patryk Jaki pokazał, jak wrzuca je do skrzynek i wywołał lawinę komentarzy. Przy tych samych skrzynkach, na początku obecnej kadencji PE, fotografowały się też nowe europosłanki PiS Beata Szydło, Beata Mazurek czy Elżbieta Rafalska. "Jak w przedszkolu" – śmiali się wtedy internauci.

Ale teraz, choć też kpin nie brakuje, do śmiechu raczej nie jest.
"Szanowny Pan poseł donosi na własny kraj? Ot, hipokryzja. Do sześcianu" – odpowiadają komentujący jego wpis. I takich opinii jest mnóstwo.

– Jest w tym olbrzymia obłuda. To donoszenie na własny kraj. Na razie nie będziemy się rewanżowali Banasiem. Zobaczymy jak bardzo Jaki rozwinie się w tej roli – mówi naTemat europoseł PO Janusz Lewandowski.
Janusz Lewandowski

To obłuda ludzi, którzy będąc w opozycji, dojeżdżali do Brukseli czy Strasbsurga z kłamstwem smoleńskim, mówili o sfałszowanych wyborach. Jak zaczęli rządzić, to oni prowokowali debaty, tylko nikt ich specjalnie nie słuchał. Ale jak te debaty, z postanowienia kilku grup politycznych, wyszły na salę plenarną, to okazało się, że jest to wtrącanie się w nasze wewnętrzne sprawy.



Jak w ogóle Patryk Jaki radzi w Parlamencie Europejskim? – Ja go na razie w ogóle nie widzę. W ogóle go nie dostrzegam. Trochę za wcześnie na takie oceny – odpowiada.

"Znów muszę bronić Polski"
Patryk Jaki jednak coraz bardziej się rozkręca. Przynajmniej z jego relacji w mediach społecznościowych można wnioskować, że pół roku po wyborach do PE wydaje się dziś jednym z najaktywniejszych europosłów Zjednoczonej Prawicy. Widać też, że coraz śmielej zaczyna występować w PE.

– Każdy nowy europoseł był na początku zagubiony. W tym przypadku absolutnie zauważalny jest brak pewności siebie nowych europosłów PiS. Dlatego chodzą grupami. Zaskoczył mnie też Patryk Jaki, z tego co widzę cały czas towarzyszy mu asystent – opowiadał nam latem jeden z europosłów, gdy pytaliśmy o początki nowicjuszy w PE.

Niedługo potem Patryk Jaki pisał na Facebooku: "Znów muszę bronić Polski przed nieprawdziwymi informacjami jakoby w naszym kraju za "edukację seksualną" posyłano do więzienia".

"Znów bronić" – to dobre określenie, bo do tej pory tak właśnie się zachowuje. Gdy PE potępił w rezolucji "penalizację edukacji seksualnej w Polsce", krzyczał niemal, że "nie ma czegoś takiego w Kodeksie Karnym w Polsce", wytykał, że PE pomylił autora projektu. – Nikt z was nie przeczytał nawet tej ustawy, tylko powiela jakieś nieprawdziwe informacje – mówił w PE. Dlatego zaczął czytać europosłom ustawę.


"Prowadzi pan akcję oczerniania Polski"
W ciągu tych kilku miesięcy w PE nie raz mówił o oczernianiu Polski. Odpierał zarzuty o "niszczenie wolności mediów”, upolitycznianie sądów itp. Tłumaczył europosłom jak w Polsce wybierani są sędziowie i wskazywał, jak to robią inne kraje. – Od dawna prowadzi pan akcję oczerniania Polski – mówił do Fransa Timmermansa.

"Jaki ucisza PE przypominając historie Polski! Trzeba zobaczyć!", "Jaki masakruje komisarz UE!" – to tytuły nagrań jego wystąpień w PE na YouTube. W prawicowych mediach zresztą podobne tytuły.

Ale nowy europoseł musi czuć, że to nie polski Sejm i nie wszystko politykom "dobrej zmiany" tu wolno. Tu, jak widać, obowiązują inne zasady. – Proszę, proszę, pan czyta! Proszę sparafrazować tak, żeby zmieścić się w jednej minucie! To ostrzeżenie – przerwał mu mowę o sądach szef Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych, której Jaki jest członkiem.
Martin Mitchell
Oprócz tego w PE Patryk Jaki jest wiceprzewodniczącym Delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego Euronest. A także członkiem Delegacji do Komisji Parlamentarnej Stowarzyszenia UE-Mołdawia.

Jest też sprawozdawcą ds. prawodawstwa dotyczącego treści terrorystycznych. W czwartek, gdy pół internetu kpiło z jego listów i wytykało błędy w angielskim, on informował na FB, że prowadzi negocjacje "pomiędzy komisją, prezydencją a PE ws. #TCO Czyli jednego z najważniejszych dokumentów w UE dot. zwalczania terroryzmu".

"List tłumaczony przez doświadczonego tłumacza"
Niektórzy od początku wytykali mu słabości w posługiwaniu się językiem angielskim, ale on się nie zraża. Tu pisaliśmy o tym, że należą mu się za to brawa, bo taki "trening" musi przynieść efekty.

Również tym razem list do europosłów ze zwrotem "I greet you warmly", wywołał internetową dyskusję. Za komentarze na ten temat Patryk Jaki zagroził pozwem. W każdym razie po pół roku w PE widać, że jest w swoim żywiole. W przeciwieństwie np. do europosłanki Beaty Mazurek, o której działalności w PE nie bardzo słychać.