"Wyborcza": Są dowody, policjant z Konina może odpowiadać za zabójstwo 21-latka

Tomasz Ławnicki
Informacje, jakie płyną z dwóch niezależnych źródeł, są jednoznaczne – policjant nie miał podstaw do tego, aby strzelać do Adama Czerniejewskiego. Poznańska "Gazeta Wyborcza" podaje pełne dane 21-latka z Konina, który zginął od strzału funkcjonariusza i przedstawia najnowsze ustalenia ze śledztwa.
Zdjęcie z pogrzebu 21-latka z Konina, który zginął od strzału policjanta. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Policjant, który oddał śmiertelny strzał, przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Wciąż nie został przesłuchany, nadal też nie napisał służbowej notatki - taka powinna być sporządzona zawsze po użyciu broni. Wiadomo, że jego hospitalizacja może potrwać miesiąc, jeśli nie dłużej.

"Strzelił bezpodstawnie"
Poznańska "Gazeta Wyborcza" tymczasem dzień po pogrzebie Adama Czerniejewskiego pisze o zgromadzonych przez prokuraturę dowodach, które jednoznacznie wskazują na winę funkcjonariusza. Dwa nagrania z kamer monitoringu są bardzo wyraźne. Nie widać na nich żadnego ataku ze strony 21-latka i niczego, co uzasadniałoby strzał.


"Nasze źródła twierdzą, że policjant strzelił do Adama, gdy uciekający chłopak obrócił się do niego przodem. Pocisk trafił w klatkę piersiową, w okolice serca. Rana wylotowa jest na plecach" – pisze gazeta. Potwierdza wcześniejsze doniesienia, że w interwencji nie padł strzał ostrzegawczy. Owszem, nie musiałby paść, ale tylko wtedy, gdyby istniało zagrożenie zdrowia lub życia policjanta.

Informatorzy gazety dodają: "Pokrzywdzony nie zaatakował ani nie wykonał żadnego ruchu, który uprawniałby policjanta do użycia broni bez oddania strzału ostrzegawczego" oraz: "Policjant może odpowiadać za zabójstwo z zamiarem ewentualnym".

Dowody zostały zgromadzone przez konińską prokuraturę. Następnie śledztwo zostało przekazane do Łodzi.

Policja: funkcjonariusz zmuszony użyć broni
– Doszło do sytuacji, w której policjant zmuszony był użyć broni. Mężczyzna został postrzelony. Mimo reanimacji zmarł – tak o tragedii w Koninie już w pierwszym komunikacie informował rzecznik wielkopolskiej komendy policji Andrzej Borowiak. Nieoficjalne informacje wskazują na to, że na miejscu zdarzenia znaleziono narkotyki.

Znajomy Adama Czerniejewskiego, 15-letni Sebastian, zarzeka się, że żadnych narkotyków nie było, lecz części do e-papierosa. – Postanowiłem wymienić swój atomizer na inny – tłumaczył powód spotkania z 21-latkiem. Przyznał, że młody mężczyzna miał przy sobie nożyczki – ale były to nożyczki szkolne, z zaokrąglonymi końcówkami, którymi przycinał watę w e-papierosie.

Po śmierci 21-latka w mieście wybuchły zamieszki. Grupy młodych ludzi atakowały policjantów. "Nie ma zgody na atakowanie policjantów!" – oświadczyła zdecydowanie Komenda Główna. W komunikacie rzecznika KGP Mariusza Ciarki czytamy: "Kierownictwo Policji od początku wspiera i będzie wspierać policjanta, który przeprowadzał interwencję wobec 21-latka, zapewniając mu wszelką pomoc – również prawną i psychologiczną. Dalsze decyzje w tej sprawie będzie podejmowała niezależna Prokuratura i ewentualnie Sąd, które z pewnością nie będą się kierować zachowaniami oraz opiniami pijanych i agresywnych chuliganów. W świetle prawa i oceny kierownictwa polskiej Policji nasz policjant jest niewinny, a przebieg podjętej interwencji wyjaśni szczegółowe, niezależne śledztwo prowadzone przez Prokuraturę".

W czwartek w Koninie odbył się pogrzeb śmiertelnie postrzelonego 21-latka.

źródło: poznan.wyborcza.pl