"Dobre rozmowy z moim udziałem". To on przypisuje sobie sukces, że Kurski zmienił miejsce sylwestra

Rafał Badowski
W czwartek doszło do zaskakującego zwrotu ws. sylwestra w Zakopanem. Impreza miała odbyć się pierwotnie pod Wielką Krokwią, a Wiadomości TVP odsądzały od czci i wiary protestujących. Narracja była taka, że imprezy tam chce cała Polska, a protestuje garstka nawiedzonych pseudoekologów, kodziarzy i platformersów. Tymczasem ostatecznie zmieniono miejsce imprezy. Znalazł się też już ojciec tego sukcesu.
Nowy minister środowiska Michał Woś przypisuje sobie sukces w rozmowach o zmianie lokalizacji sylwestra w Zakopanem. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Bohaterem jest nowy minister środowiska Michał Woś, a przynajmniej on sam przypisuje sobie zasługę, że "Sylwester marzeń" ostatecznie odbędzie się na Równi Krupowej w Zakopanem. "Dobre rozmowy TVP i Tatrzańskiego Parku Narodowego z moim udziałem i dobra decyzja. Poziom hałasu sylwestra jest zbliżony do innych imprez przy skoczni, ale chcemy lepiej chronić przyrodę. Pierwszy dzień reorganizacji Ministerstwa Środowiska za mną" – napisał Michał Woś na Twitterze.
"Wiadomości" TVP podały w czwartek wieczorem, że sylwester odbędzie się na Równi Krupowej w Zakopanem. - W imię tego, żeby sylwester łączył, a nie dzielił i nie wywoływał jakichkolwiek emocji, w tym roku wrócimy do lokalizacji na Równi Krupowej – powiedział prezes TVP Jacek Kurski na spotkaniu z dyrektorem Tatrzańskiego Parku Narodowego Szymonem Ziobrowskim. W wyemitowanym kilka dni temu materiale "Wiadomości" TVP przekonywały, że właściwie to cała Polska chce "Sylwestra marzeń" pod Wielką Krokwią, a protesty mają wymiar polityczny i są domeną totalnej opozycji i zwariowanej grupki pseudoekologów.


Tymczasem pod petycją do prezesa TVP Jacka Kurskiego podpisało się 28 tys. osób. Najważniejsze, że przyniosła skutek. Przeciwnicy sylwestra pod Wielką Krokwią wskazywali, że impreza odbędzie się w sąsiedztwie siedlisk dzikich zwierząt.