"Jeśli premier chce pomóc...". Warszawa mówi, czego potrzebuje od Morawieckiego ws. schroniska
Premier Mateusz Morawiecki napisał we wtorek na Twitterze, że chce wyciągnąć pomocną dłoń do pracowników schroniska "Na Paluchu", które według radnego PiS jest w kłopotach finansowych. Władze miasta dementują doniesienia polityka Prawa i Sprawiedliwości i określają je jako fake news. – Pomoc premiera bardzo by się przydała, ale w zupełnie innej kwestii – mówi Justyna Glusman, koordynatorka ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni w warszawskim ratuszu.
Skąd w takim razie alarmistyczny tweet radnego PiS? Zdaniem Szolca polityk Prawa i Sprawiedliwości wykazał się złą wolą interpretując dane przedstawione na poniedziałkowej komisji środowiska.
– W tabelce zostały jedynie przedstawione środki, które schronisko ma otrzymać od samego miasta. Nie uwzględniono w niej dwóch czynników: łącznej kwoty, jaką Paluchowi przekażą ościenne gminy za to, że schronisko zaopiekuje się bezdomnymi psami i kotami z ich terenu, a także planów zwiększenia miejskich środków dla schroniska, o co zawnioskowała dyrektorka Glusman. To wszystko zostało powiedziane na komisji, więc awantura jaką rozpętał radny PiS, była całkowicie niepotrzebna, bo jest fake newsem i ohydną manipulacją. Rozumiem, że pan Kubicki chce lajków na Twitterze, ale powinny być jakieś granice kłamstwa – komentuje radny Szolc.
Dodaje, że schronisko "Na Paluchu" nie potrzebuje od premiera pieniędzy. – Pomoc premiera bardzo by się przydała, ale w zupełnie innej kwestii. Schronisko od dawna chce wybudować dla psich staruszków oddział geriatryczny z prawdziwego zdarzenia. Niestety nie można tego zrobić, bo Polskie Porty Lotnicze, od których schronisko dzierżawi grunt, zaproponowały zawarcie z Paluchem umowy tylko na 5 lat. Aby przeprowadzić taką inwestycję okres dzierżawy musi wynosić zdecydowanie dłużej – przynajmniej 10 lat. Jeśli premier Mateusz Morawiecki chce pomóc schronisku, to mógłby przekonać szefa PPL, by dał nam zielone światło. To będzie prawdziwa pomoc – konkluduje Glusman.
Mimo wielokrotnych prób nie udało nam się skontaktować z radnym PiS i uzyskać jego komentarza.