Rozmiar stopy kilku polskich gwiazd przeraził ich fanów. Mało co budzi taki hejt jak 40+

Ola Gersz
Wszyscy wiemy, co mówi się o mężczyznach, którzy noszą duży rozmiar buta. A co mówi się o kobietach z wielkimi stopami? Że obrzydliwe, pokraczne, monstrualne. Słowem "fuj". Kiedyś polowano na czarownice, teraz poluje się na wielkie stopy. I wcale nie mowa o Yeti. Czy świat zwariował czy ideał kobiecego piękna niektórym wszedł za mocno?
Nieważne, jak wyglądasz. Jeśli masz duże stopy, przegrałaś. Fot. Instagram/marcelina_zawadzka
Quentin Tarantino kocha stopy. Ba, ma wręcz ich fetysz. Jeśli jesteś aktorką (i aktorem) i chcesz grać u Tarantino, to musisz być przygotowana na pokazanie swoich stóp w filmie. Nawet jeśli się ich wstydzisz. Przekonała się o tym Margaret Qualley, która w "Pewnego razu w... Hollywood" musiała w scenie z Bradem Pittem położyć swoje stopy na deskę samochodu. Aktorka miała obiekcje – przez lata ćwiczyła balet, więc wstydziła się swoich lekko zniekształconych palców. Ale stopy pokazała. I to wcale nie takie małe.

Wstyd Qualley nie jest dla kobiet niczym nowym. Nieumalowane paznokcie, szorstkie pięty, odciski, haluksy – stopowych kompleksów jest wiele. Ale jeden dominuje – rozmiar. Kobieta, która ma rozmiar ponad 41, niekoniecznie swoje stopy lubi. Jak pisał kilka lat temu na podstawie przeprowadzonych badań portal dziennik.pl, aż 82 procent kobiet noszących rozmiar 40 i większy przyznało, że wstydzi się swoich stóp. Przykładem chociażby jest ten dramatyczny post z jednego z internetowych forów:
Fot. Screen ze strony zapytaj.onet.pl
Autorce posta trudno się jednak dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że we współczesnym społeczeństwie duże stopy kobiet to płachta na byka. Nic nie jest krytykowane bardziej. Nawet nie krytykowane – wyszydzane, wyśmiewane, obrzydzane.


"Stopy wyszły montrualne"
To że ludzie mają jakiś dziwaczny problem ze stopami, regularnie pokazują hejty pod zdjęciami celebrytek noszących rozmiar buta większy niż 41. Niedawno dostało się chociażby byłej Miss Polonia Marcelinie Zawadzkiej, która wstawiła na Instagram kilka zdjęć z sesji dla marki Triump i magazynu "Elle". "Jaki rozmiar stopy? Pewnie masz problem z obuwiem", "Okropne stopy, fuj" – pisali internauci.

Zaraz potem dosłownie to samo spotkało Annę Wendzikowską pod zdjęciem z Paryża. "Pani Aniu, stopy wyszły monstrualne, a przecież jest pani nieduża", "Stopa kończy się w Madrycie", "Od dzis ksywa wielka stopa" – i tak dalej, i tak dalej. Nie tylko Zawadzka i Wendzikowska spotkały się z łowcami wielkich stóp (wirtualne) oko w oko. W ubiegłym roku fani przeprowadzili chociażby atak na stopy Kendall Jenner. Bo mają dziwne palce i są za duże. Media w tej stopowej obsesji nie pomagają. Co jakiś czas pojawiają się artykuły-galerie w stylu: "Zobacz, które celebrytki mają wielkie stopy" (spoiler: Joanna Liszowska, Kayah, Kim Kardashian, Sandra Bullock, Scarlett Johansson, Uma Thurman). Może ktoś tworzy je po to, żeby podnieść samoocenę kobiet z kompleksem rozmiaru swojego buta. Ale jakoś trudno oprzeć się wrażeniu, że chodzi o sensację i wiążące się z nią kliki. W stylu "jaka wielka gira!" (tak, tak, "gira", "kopyto" lub "syra", internauci kochają te słowa).

Prawdziwe kwiatki pojawiają się jednak forach i w postach w mediach społecznościowych, jak ten:
Fot. Screen z kafeteria.pl
Jeśli ktoś nie wierzy, że taki komentarz naprawdę istnieje w odmętach polskiego internetu, to zapewniam, że niestety istnieje. Ba, jest takich więcej. Można spotkać się nawet z broniącymi większych stóp teoriami, że ich posiadaczki mają... "głębokie, ale szerokie pochwy".

Czy my już w ogóle powariowaliśmy? Serio, tracimy czas na komentowanie i krytykowanie... stóp? Planeta nam umiera, na litość boską, jest co robić.

Malutkie i zgrabniutkie
Skąd taka fobia? Ideał kobiecego piękna, który wciąż ma się dobrze, zakłada, że kobieta jest drobna, zgrabna i proporcjonalna. Piersi powinny być duże (oczywiście), ale nos, uszy czy stopy jak najmniejsze. "Wielkie płetwy" (określenie znowu znalezione w internecie) nie pasują do obrazka ślicznej, seksownej i uroczej kobiety. A niektórym nie pasują do tego stopnia, że aż ich odrzucają.

Inaczej jest oczywiście u mężczyzn – facet ma duży, rozbudowany i silny. Legenda mówi, że im większy rozmiar buta, tym większy penis (co zawsze jest z lubością i lubieżnym mrugnięciem oka przytaczane czy to w filmach, czy książkach, czy w internecie), więc duże stopy to atrybut męskości. Co rodzi podobny proceder, jak w przypadku kobiet noszącym rozmiar obuwia ponad 41 – mężczyźni z mniejszymi stopami są obiektem drwin i żartów. Stopa to w ogóle ciekawa część ciała. Jednych absolutnie obrzydza, innych (jak wspomnianego Tarantina) zachwyca. Zsunięcie butów w miejscu publicznym wywołuje histerię i masową ucieczkę ludzi prawie jak z pierwszego kinowego pokazu, kiedy na stację wjechał pociąg. Pumeksy, tarki i innego produkty do stóp w szybkim tempie znikają z drogeryjnych półek, a niektórzy uważają stópy za erotyczną zabawkę, dzięki której miłosne uniesienia są jeszcze przyjemniejsze.

Nie mówiąc już o fetyszystach, którzy piszą do kobiet na Tinderze: "Hej, czy mogę pomasować ci stopy?" albo "Wyślesz mi zdjęcie stóp?". Naprawdę, lwia część dziwacznych wiadomości od obcych mężczyzn do kobiet w mediach społecznościowych dotyczy stóp. Żadna część ciała nie budzi aż tak sprzecznych emocji, jak one.

Droga przez mękę
Żadna część ciała nie jest też tak problematyczna przy zakupach, jak stopa o większym rozmiarze. Kobiety dzielą się w internecie swoimi zakupowymi frustracjami: w niektórych sklepach z obuwiem trudno nawet o szpilki czy klapki w rozmiarze 40, nie mówiąc już o obuwiu na szeroką stopę. Żeby kupić buty większe i szersze, często trzeba się napracować. Zwykle trzeba sięgać do internetu (kategoria butów damskich "wide" jest na przykład na Zalando), bo w sklepach stacjonarnych to droga przez mękę, z której wrócisz do domu z poczuciem upokorzenia.

Nie dość więc, że kobiety z dużymi stopami muszą się namęczyć, żeby coś na nie włożyć, to jeszcze hejtuje się je na potęgę. I nie tylko je. Każda osoba z czymś "za małym" lub "za dużym", "za szerokim" albo "za odstającym" musi się z zmierzyć z okrutną krytyką. Znalezienie przez osobę plus size modnego, fajnego ubrania w rozmiarze 44 wzwyż przypomina wspinaczkę na Mount Everest. I to bez pomocnych szerpów. Oczywiście, są też amatorzy większych stóp. "Czy Was porypało? Przecież długie stopy to coś wspaniałego. Jak dziewczyna ma długie stopy, to jak założy szpilki, nogi się optycznie wydłużają o długość stóp. Piękne stopy to właśnie długie stopy – takie z długimi, palcami którymi można się bawić" – napisał rozmarzony internauta, mężczyzna, na Kafeterii.

Wniosek: gusta są różne, nikomu nie dogodzisz. I dogodzić nikomu nie musisz, bo ludziom nic do tego, jakie masz stopy. Naprawdę, niektórzy powinni sobie znaleźć w życiu jakieś zajęcie. Inne niż patrzenie na zdjęcia stóp obcych kobiet. Bo to jednak cringe.