Kamiński czyści resort z ludzi Zielińskiego. Dymisja gen. Suskiego już przesądzona

Paweł Kalisz
Mariusz Kamiński czyści służby. Po tym, jak z resortem spraw wewnętrznych pożegnał się wiceminister Jarosław Zieliński, przyszedł czas na szefa Państwowej Straży Pożarnej. Według doniesień portalu Onet, generał Leszek Suski wkrótce ma otrzymać dymisję.
Mariusz Kamiński zmienia kadry w MSWiA i podległych mu służbach. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Jarosław Zieliński już się pożegnał z pracownikami. Były wiceminister jest przekonany, że dobrze sprawował urząd. "Kończę pracę w MSWiA z poczuciem dobrze wykonanych zadań, których efekty ocenili Wyborcy, a obraz medialny skoryguje czas. W Polsce żyje się bezpiecznie, służby, które nadzorowałem działają sprawnie. Dziękuję wszystkim za współpracę przez ostatnie 4 lata" – napisał Zieliński na Twitterze.

Z MSWiA w ostatnich dniach pożegnał się też i inny wiceminister, Sylwester Tułajew. Ale i na tym nie koniec kadrowych zmian.


Wygląda na to, że szef MSWiA Mariusz Kamiński wziął się na dobre za kadrowe porządki. Jak donosi Onet, przyszedł czas na Leszka Suskiego.
Według doniesień Onetu, szef PSP Leszek Suski może już się pakować, bo jego dymisja jest przesądzona.Fot. Jędrzej Nowicki / Agencja Gazeta
Zdaniem portalu ma go zastąpić nadbrygadier Marek Kubiak, nadbrygadier Jacek Kleszczewski lub nadbrygadier Adam Konieczny.

Gen. Leszek Suski jest określany "człowiekiem Zielińskiego" i miałby stanowić część jego "dworu". Szef PSP pojawiał się na wszystkich uroczystościach w Suwałkach i okolicy u boku Zielińskiego. Zrobiło się o nim głośno niedługo po nominacji, podczas obchodów 35. rocznicy strajku podchorążych ze szkoły pożarniczej w Warszawie.

Były tam wieńce, przemówienia i wszystko, czego wymaga rytuał. Była też silna reprezentacja strażaków, którzy jako studenci brali udział w proteście. Szybko zwrócono uwagę, że brakuje szefa wszystkich strażaków, czyli gen. Leszka Suskiego. – Nie widziałem go, bo go nie było – mówił w rozmowie z naTemat jeden z byłych komendantów wojewódzkich straży, który po zmianach kadrowych wprowadzonych za czasów "dobrej zmiany" pożegnał się z mundurem. W czasie strajku był na pierwszym roku.

– Suski też wtedy studiował. Ale wyłamał się jako jeden z pierwszych – wspominał nasz rozmówca. – Różne były powody, widziałem chłopaków, którzy płakali, gdy musieli opuścić strajk. Suski chyba do takiej akurat grupy nie należał, ale nikt ich nie potępiał – podkreśla. Czy podczas obchodów Suski bał się spojrzeć w oczy byłym kolegom? – To żałosny brak odwagi cywilnej. Nie do końca tylko wiem, czy boi się nas za czasy strajkowe, czy za te czystki, które dziś urządza po linii politycznej – stwierdził strażak w rozmowie z naTemat.

Później okazało się, że komendant Suski pojawił się przed budynkiem szkoły. Ba, w towarzystwie swoich zastępców złożył nawet wieniec pod pamiątkową tablicą. Towarzyszyło mu jeszcze kliku strażaków. Złożył kwiaty już po zakończeniu oficjalnych uroczystości.

źródło: Onet