PiS kręci bicz na krnąbrnych sędziów? Nieoficjalnie machina legislacyjna już ruszyła

Adam Nowiński
Jak nieoficjalnie udało się ustalić dziennikarzom "Dziennika. Gazety Prawnej" Prawo i Sprawiedliwość ma dość sędziów, którzy podważają działania i orzeczenia nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Żeby temu przeciwdziałać mieli stworzyć projekt ustawy, która niebawem ma trafić do Sejmu. To ona będzie batem, który zmusi sędziów do posłuszeństwa.
PiS chce rozprawić się z sędziami, którzy są przeciwni neo-KRS. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Konieczne są zdecydowane rozwiązania, żeby opanować chaos prawny, który może się upowszechniać, jeśli jedni sędziowie w arbitralny sposób będą decydowali czy uznają innych – powiedziała "Dziennikowi. Gazecie Prawnej" osoba z rządu. Chodzi o sędziów, którzy nie uznają i podważają rozporządzenia neo-KRS.

Jak nieoficjalnie udało się ustalić "DGP" PiS planuje ustawą przywołać ich do porządku i zmusić do wykonywania orzeczeń. Legislatywa ma być już w fazie projektu, który będzie opierał się na jednej z dwóch opcji.

Pierwsza z nich dotyczy możliwości karania m.in. sędziów, którzy, sprzeniewierzają się zasadom wymiaru sprawiedliwości i szkodzą interesom stron. Wzorowany jest na niemieckim Kodeksie karnym, który mówi, że "Sędzia, inny urzędnik publiczny lub arbiter, który prowadząc lub rozstrzygając sprawę prawną, wypacza bieg wymiaru sprawiedliwości na korzyść lub na szkodę strony, podlega karze pozbawienia wolności od roku do pięciu lat".


Drugi wariant wzięty byłby z prawa francuskiego, który uderza we wszelkie działania sędziów związane z polityką. Jest w nim wpisany min. zakaz "rozważań politycznych", "okazywanie wrogości zasadom lub formie rządu", "działań natury politycznej, niedających się pogodzić z nakazem zachowania powściągliwości, nałożonym na sędziów z racji ich funkcji" czy "zorganizowanych działań mogących uniemożliwić lub utrudnić funkcjonowanie sądownictwa".

Nie wiadomo na razie kiedy projekt trafi do Sejmu i które zapisy będą w nim zawarte. Jedno jest pewne. Oba skutecznie uderzałyby w wolność sędziów i kneblowałyby im usta. Patrząc jednak np. na ostatnią postawę sędziego Juszczyszyna należy się zastanawiać, czy nawet taki "bat" byłby dla niektórych wystarczająco straszny.

źródło: "Dziennik. Gazeta Prawna"