Tylko dla osób o mocnych nerwach. Reportaż o wsi, która urządza piekło 9-letnim dziewczynkom

redakcja naTemat
W Ruszowie większość nie wierzy, że mogli mieć na parafii księdza, co to molestował dzieci. W końcu nikt go na gorącym uczynku nie przyłapał. A jak nie widzieli molestowania, to nie mogło być. Bronią proboszcza: "Dobry był. Że lubił dzieci to jest fakt. Pogłaskał którąś, czy coś… To chyba nie było grzechem"; "dzieci się do niego garnęły".
Reportaż naTemat z Ruszowa Fot. naTemat
Dawno nic tak nie podzieliło mieszkańców dolnośląskiego Ruszowa jak ksiądz Piotr M. Proboszcz jest oskarżony o molestowanie seksualne dwóch niepełnosprawnych intelektualnie dziewczynek. Sprawę na policję trzy dni po pierwszej komunii świętej zgłosiła matka jednej z nich.

"Pedofil stop"– wypisują na murach ci, co wierzą dziewczynkom i ich matkom. A w sieci ganią innych: "odwalcie się, one już swoje przeszły".

Trzymający stronę księdza głośniej krzyczą, a za jego niewinność daliby się skrócić o głowę. W internecie już zdiagnozowali: "Diabeł opętał te dzieci, żeby tak mówiły na naszego wysłannika z niebios".

Grupa kobiet ściąga na każdą rozprawę w sprawie Piotra M. do Sądu Rejonowego w Zgorzelcu. Czekają na niego przed salą z różańcami w ręku. Trzymają je jak amulety. Kiedy na pierwsze spotkanie z sędzią ksiądz wszedł niczym męczennik, modliły się na głos. Wyciągały do niego ręce, gdy śpiewał psalm: “Jeżeli chcesz mnie naśladować, to weź swój krzyż na każdy dzień”.

– Przebijały się przez kordon policji i nacierały mu dłonie. Krzyczały, by "przepuścić świętego" – wspomina Stanisława Kuzio-Podrucka z "Ogólnopolskiego Strajku Kobiet".

Ale nie tylko w sądzie obrońcy księdza z Ruszowa okazywali mu wsparcie. We wsi też zaczęli działać. Ręce składali i modlili się w jego intencji (jeszcze na dwa dni przed pierwszą rozprawą), zbierali podpisy w jego obronie i domagali się, żeby odpowiadał z wolnej stopy.

O matce jednej z dziewczynek przeważnie mówią tu, że wszystko uknuła, oskarżyła księdza, bo marzy jej się odszkodowanie i lepsze życie z dala od Ruszowa. Wszystko miała mieć zaplanowane już trzy lata temu.

– Mówią też, żeby pamiętać, że karma wraca. A my będziemy się w piekle smażyć – cytuje Ela.

W reportażu Darii Różańskiej i Mateusza Trusewicza znajdziecie relacje matek, a także wychowanków księdza Piotra M. z jego poprzednich parafii.

Cały tekst możecie przeczytać na łamach naTemat extra.

W sieci zorganizowano zbiórkę na pomoc prawną i psychologiczną dla rzekomych ofiar księdza Piotra M.