"Jestem sercem i umysłem z Janem Śpiewakiem". Mateusz Morawiecki wspiera skazanego aktywistę
"Temida, symbol bezstronności, ma opaskę na oczach. (...) Temu, kto tak odważnie jak Jan Śpiewak walczy o sprawiedliwość, należy się szacunek, pochwała i medal" – napisał na Facebooku Mateusz Morawiecki. Tak zareagował na informację, że warszawski aktywista został prawomocnie skazany za zniesławienie Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej, córki Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
W kolejnych zdaniach z uznaniem pisał o walce Jana Śpiewaka z mafią reprywatyzacyjną, "dzielnej walce o godność osób pokrzywdzonych przez bandytów i oszustów". I choć, jak zaznaczył, stara się nie komentować decyzji sądów, to w tym przypadku musi zrobić odstępstwo.
"Wyrok Warszawskiego Sądu Okręgowego podtrzymujący wyrok niższej instancji, który uznał Jana Śpiewaka za winnego zniesławienia mecenas Bogumiły Górnikowskiej - Ćwiąkalskiej i zapłatę 5 tys. zł grzywny oraz dodatkowych 10 tys. zł jest kompletnie niezrozumiały. Warto przytoczyć tylko jedną kwestię z tej sprawy: otóż pani mecenas miała być kuratorem osoby w wieku 118 lat…. No comments" – stwierdził.
Zdaniem Mateusza Morawieckiego uznanie Jana Śpiewaka winnym stoi w "jaskrawej sprzeczności ze społecznym poczuciem sprawiedliwości i przekonaniem, kto działał w interesie społecznym, dla dobra wspólnego, a kto na rzecz wątpliwych interesów wąskiej grupy".
"Wyrok zapadł w 38 rocznicę stanu wojennego. Warto ten wyrok zapamiętać.Jestem sercem i umysłem z Janem Śpiewakiem" – podsumował.
Na początku 2019 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia orzekł, że Śpiewak jest winny zniesławienia mecenas Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej. Chodziło o jego wpis w mediach społecznościowych, w którym zarzucił prawniczce, że "przejęła metodą na 118-letniego kuratora kamienice na Ochocie".
Sąd nakazał Śpiewakowi zapłacić 5 tysięcy złotych grzywny i 10 tysięcy nawiązki na rzecz Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej. Obie strony wniosły jednak apelację. W piątek Sąd Okręgowy w Warszawie podtrzymał wyrok ze stycznia i wymierzył byłemu samorządowcowi taką samą karę.
Tym razem jednak został skazany prawomocnie i nie ma możliwości odwołania się. O swojej porażce poinformował na Facebooku. Zapowiedział, że nie zapłaci odszkodowania i może iść do więzienia.