"Drugi Kałuża"? Tak PiS może przejąć władzę w najbogatszym województwie

Daria Różańska
Mirosław Augustyniak z PSL i bezpartyjny radny Konrad Rytel – to ich Prawo i Sprawiedliwość próbuje przeciągnąć na swoją stronę w najbogatszym sejmiku – mazowieckim. – Pan radny Augustyniak zachowuje się ambiwalentnie. Może zrobić tak, jak mówi. Wtedy będziemy mieli drugiego Kałużę – mówi nam marszałek Adam Struzik z PSL.
PiS kusi m.in. radego PSL Mirosława Augustyniaka, żeby przeszedł na ich stronę w sejmiku woj. mazowieckiego. Fot. Marta Dudzińska / Agencja Gazeta
Wprawdzie w ostatnich wyborach samorządowych do Sejmiku Województwa Mazowieckiego politycy startujący z list PiS-u zdobyli najwięcej mandatów, jednak nie uzyskali większości pozwalającej na samodzielne sprawowanie władzy. Na Mazowszu rządzi więc Koalicja Obywatelska z PSL z 26 głosami (odpowiednio 18 i 8). Dwa mniej ma PiS, a jeden trafił do Bezpartyjnych Samorządowców.

Już w zeszłym roku spekulowano, że PiS miał prowadzić negocjacje z pojedynczymi radnymi, by zebrać wymaganą większość. Chodziło o przeciągnięcie na swoją stronę dwóch radnych z ramienia ludowców. To dałoby tej partii przewagę i możliwość samodzielnego rządzenia na Mazowszu.


Wówczas marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik z PSL zapewniał, że żaden radny sejmiku z PSL nie wejdzie w koalicję z PiS. Zarzekał się, że jest pewien swoich ludzi. – To są bardzo poważne osoby – przekonywał.

Ale PiS nie złożył borni. I kusi radnych sejmiku z Koalicji Obywatelskiej i PSL stanowiskami w spółkach Skarbu Państwa (m.in. Energa, PGE, PKN Orlen) czy ministerstwach.

– Kusić kuszą, mnie też kusili. Miałem być wicemarszałkiem, więc poważna pozycja – mówi nam Leszek Przybytniak, radny PSL w Sejmiku Województwa Mazowieckiego.

On nie uległ pokusom. Natomiast z naszych informacji wynika, że do PiS może przejść dwóch innych radnych: Mirosław Augustyniak (PSL) i Konrad Rytel (Bezpartyjni Samorządowcy).

Zaskoczyli

Dwaj wspomniani radni mieli podczas głosowania nad wyborem szefa Komisji Rozwoju Gospodarczego, Infrastruktury i Przeciwdziałaniu Bezrobociu poprzeć kandydata PiS – Michała Prószyńskiego, który ostatecznie objął to stanowisko. Jego zastępcami zostali: Mirosław Augustyniak i Krzysztof Strzałkowski z Koalicji Obywatelskiej.

Radna Koalicji Obywatelskiej też nie kryje zdziwienia. – Moim zdaniem pan Augustyniak wysyła czerwoną kartkę do władz PSL. To jest sprawa PSL. To oni powinni ułożyć się z tym radnym – mówi, zastrzegając anonimowość.

Przedstawiciele PiS w sejmiku utrzymują, że zaskoczyło ich, jak głosował radny Augustyniak.

– Trudno powiedzieć, jaki będzie dalszy przebieg tej sytuacji. Oczywiście będzie nam bardzo miło, jeżeli państwo radni (Augustyniak i Rytel – red.) będą popierać nasze działania. Słyszałem, że pan radny Augustyniak ma zorganizować jakąś konferencję prasową na ten temat. I w ten sposób swoje działania zakomunikować. Podać powody – mówi radny PiS.

Dodaje, że on też jest ciekaw, co zdecydują. – Chcielibyśmy wiedzieć, czy było to tylko jednorazowe poparcie naszych kandydatów, czy ci panowie w kolejnych głosowaniach będą popierać nasze działania – stwierdza.

W PSL nie wierzą
W PSL powtarzają, że w radnym Augustyniaku "narasta wzburzenie". Zarówno Władysław Kosiniak-Kamysz, jak i marszałek Adam Struzik, obiecywali mu "jedynkę" na liście w wyborach Sejmu. Tę ostatecznie dostał Marek Sawicki.

Mówiło się również, że obejmie on stanowisko członka zarządu województwa, którego ostatecznie też nie dostał. Marszałek Adam Struzik potwierdza: – Rok temu rzeczywiście pan Augustyniak stawiał bardzo wygórowane warunki, żeby w ogóle zarząd powołać. Nie byliśmy w stanie sprostać jego wymaganiom. Później sam zrezygnował ze startu w wyborach parlamentarnych, bo nie dostał jedynki.

Radni sejmiku z PSL nie wierzą, że w transfer Augustyniaka.

– Być może pewne rozgoryczenie i spowodowana tym złość gdzieś się rozlały. W najlepszej rodzinie zdarzają się nieporozumienia i uszczypliwości. Ale nie pisałbym czarnego scenariusza – enigmatycznie tłumaczy Adam Orliński z PSL.

Orliński nie chce wypowiadać się w imieniu radnego Rytla, ale ręczy, że Augustyniak, z którym w sejmikowych ławach zasiada już trzecią kadencję, nie przejdzie do PiS.

To samo powtarza Leszek Przybytniak z PSL: – Nie wierzę, że on przejdzie do PiS.

Co na to partyjna góra? – Plotki. Polityka podkupowania radnych przez PiS, szczególnie województwa mazowieckiego, była widoczna na przestrzeni ostatnich kilku lat bardzo mocno. Natomiast jesteśmy zwartą grupą, realizujemy własny program. Zbliża się głosowanie budżetowe, to będzie największy budżet Mazowsza w historii. Liczymy na szerokie poparcie – mówi nam Miłosz Motyka, rzecznik PSL.

Augustyniak – drugi Kałuża?
Dziś radni sejmiku będą głosować nad budżetem na przyszły rok. I wtedy wszyscy mają się dowiedzieć, jaką drogę wybiorą radni Augustyniak i Rytel.

Marszałek Adam Struzik: – Pan radny Augustyniak zachowuje się ambiwalentnie. Próbowałem go przekonywać. Może zrobić tak, jak mówi. Wtedy będziemy mieli drugiego Kałużę – stwierdza marszałek.

Wojciech Kałuża
przeszło rok temu dokonał wolty – zaraz po wyborach samorządowych opuścił klub Koalicji Obywatelskiej i przeszedł do Prawa i Sprawiedliwości. Decyzja ówczesnego radnego Nowoczesnej była kluczowa – PiS przejął sejmik województwa śląskiego. Szybko okazało się, że PiS zwabiło Kałużę stanowiskiem wicemarszałka sejmiku śląskiego.

Radna z KO zastanawia się, czy Augustyniak pójdzie w ślady Kałuży. – To nie jest zaszczytne porównanie. Kałuża musiał nawet się przeprowadzić – przypomina.

I dodaje: – Mam nadzieję, że PSL się z nim dogada. To wskazane i najbardziej potrzebne. Trudno, żeby KO uczestniczyła w tych rozmowach. Radny Augustyniak jest członkiem PSL i to ludowcy będą ponosili konsekwencje tego, co się stanie.

Co się stanie, jeśli dwaj radni przejdą na stronę PiS? – Będziemy mieli kłopoty z większością. Będą problemy z przyjęciem budżetu, chociaż to jest najlepszy budżet od ostatnich 21 lat. I on może nie być przyjęty w imię takich gier. Żyjemy w świecie, w którym dominuje korupcja polityczna – mówi nam marszałek Adam Struzik.

Radny Mirosław Augustyniak nie chciał rozmawiać. Jedynie w SMS-ie odpowiada na pytanie, czy zdecydował się przejść do PiS: – Widzę, że pani informator wie więcej ode mnie samego. Jeśli miałoby tak być, to o ewentualne powody proszę pytać pana marszałka Adama Struzika, członka zarządu Janinę Orzełowską i pozostałych radnych klubu PSL, czy stworzyli ewentualne powody do ewentualnej takiej decyzji. P.S. Proszę też zapytać Władysława Kosiniaka-Kamysza, czy przed wyborami parlamentarnymi oszukał Mirosława Augustyniaka.

Z radnym Konradem Rytlem do czasu publikacji tekstu nie udało nam się skontaktować.