Prokuratura bada akcję pod patronatem Kempy. Chodzi o dary dla dzieci z Syrii
Łukasz Grzegorczyk
Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy prowadzi postępowanie w związku z zawiadomieniem Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w Warszawie. Chodzi o możliwość popełnienia przestępstwa podczas akcji humanitarnej "Plecak dla Aleppo", która odbywała się pod patronatem europosłanki Beaty Kempy – podaje Gazeta.pl. Prawnik Kempy z kolei informuje, że wszystko zostało już wyjaśnione.
W ramach akcji uczniowie dolnośląskich szkół zbierali tornistry, które miały trafić do potrzebujących dzieci w Syrii. Tak się jednak podobno nie stało w planowanych terminach. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych jest przekonany, że to patronująca akcji Beata Kempa oraz współpracujący z nią księża odpowiadają za to, że zbierane rzeczy nie trafiły do ogarniętego wojną kraju wystarczająco szybko.Sprawę wcześniej ujawniła "Gazeta Sycowska". Podawała, że zebrane dary ostatecznie trafiły do jednego z kościołów. Wcześniej miesiącami miały leżeć w magazynie. Beata Kempa odpierała zarzuty i zagroziła pozwami. "Wobec kłamliwego artykułu Gazety Sycowskiej, powielanego przez inne portale oświadczam, że sprawę kieruje do Sądu o naruszenie dóbr osobistych i pomówienie" – oświadczyła na Twitterze.Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu poinformowała jedynie, że postępowanie jest w toku, a dodatkowe informacje nie są udzielane.
Prawnik Beaty Kempy w oświadczeniu przesłanym do redakcji wyjaśnia, że "dary zebrane na rzecz dzieci z Syrii trafiły do ich adresatów" jeszcze przed datą powstania tego artykułu, na co są dowody w postaci relacji na stronie internetowej organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Pojawiła się ona dopiero 15 grudnia, a od zbiórki minęło około 1,5 roku.