Zmiana na stanowisku dowódcy GROM. Dymisja ma związek z aferą korupcyjną w wojsku
Jak poinformowało MON, od stycznia zmieni się dowódca jednostki GROM. Pułkownik Grzegorz Mikłusiak zastąpi on na tym stanowisku pułkownika Mariusza Pawluka. Żandarmeria Wojskowa kilka dni temu zatrzymała jednego z zastępców pułkownika Pawluka w związku z podejrzeniami korupcyjnymi.
Korupcja w GROM? Jak informuje portal TVN24, w ostatni wtorek Żandarmeria Wojskowa zatrzymała jednego z zastępców szefa jednostki GROM, będącej swoistą wizytówką polskiej armii. Oficer trafił do aresztu w związku z podejrzeniami o udział w aferze. Prokuratura zatrzymała też szefów dwóch spółek z branży zbrojeniowej.
Zatrzymany żołnierz usłyszał zarzut przyjęcia korzyści majątkowej, z kolei biznesmeni oskarżani są o wręczenie łapówki. Zatrzymania zbiegły się w czasie z decyzją o nieprzedłużeniu kontraktu pułkownikowi Mariuszowi Pawlukowi. Pawluk pełnił funkcję dowódcy GROM od marca 2017 roku. Wcześniej służył w GROM w latach 1999-2010 i od 2016 do końca 2019 roku. Uczestniczył też w misjach wojskowych w Afganistanie, Iraku i Kuwejcie.
Według informatorów TVN24, Pawluk o nieprzedłużeniu kontraktu dowiedział się w piątek, podczas ceremonii przekazania czterech śmigłowców typu Blackhawk jednostce GROM. W ceremonii brali udział między innymi prezydent Andrzej Duda i minister Mariusz Błaszczak.
Afera śmigłowcowa
Rodzi się przy okazji pytanie, czy śmigłowce przekazane jednostce nadają się do czegoś więcej niż do celów propagandowych. Eksperci punktują słabości zakupu: w gruncie rzeczy to, co zakupiono, to kolejny produkt przejściowy, blaszana wydmuszka za kilkadziesiąt milionów, a nie śmigłowiec bojowy.
– To śmigłowce na wybory – przekonuje portal gazeta.pl. Po latach odwoływania przetargów i zakupów resort postanowił pokazać, że jest aktywny, więc zakupił maszyny, które będą w stanie przewieźć najwyżej 20 osób, jeżeli polecą wszystkie. Brak im jednak systemów obronnych, jak flary czy "ogłupiacze" wrogich systemów rakietowych.
źródło: TVN24