"Nie wyjdziemy, chyba że nam za to zapłacą". Kuriozalna odpowiedź Trumpa na decyzję władz Iraku

Adam Nowiński
Kilkanaście godzin po tym, jak iracki parlament przyjął rezolucję, w której wzywa rząd do wyrzucenia z kraju zagranicznych kontyngentów wojskowych, w tym wojsk USA, przyszła odpowiedź z Waszyngtonu. Jak podaje "The Wall Street Journal" Donald Trump w swoim stylu zareagował na pogróżki Irakijczyków. Zapowiedział sankcje i... zażądał zwrotu pieniędzy za budowę bazy w Iraku.
Donald Trump zażądał od Iraku zwrotu pieniędzy za budowę bazy USA. Fot. YouTube / ABC News
Donald Trump odniósł się do żądań irackiego parlamentu podczas konferencji prasowej na pokładzie Air Force One. Stwierdził, że jeśli sytuacja związana z chęcią wyrzucenia wojsk USA nie zakończy się "po przyjacielsku", Stany Zjednoczone nałożą na Irak sankcje jakich Irakijczycy "nigdy wcześniej nie widzieli" i przy których sankcje na Iran "będą wyglądać na łagodne".

Prezydent dodał także, że USA mają w Iraku bardzo drogą bazę sił powietrznych i Amerykanie nie opuszczą tego kraju dopóki jego władze nie oddadzą za nią pieniędzy. – Kosztowała miliardy dolarów, na długo przede mną. Nie wyjdziemy, chyba że nam za to zapłacą – cytuje Trumpa "The Wall Street Journal".


To dość ciekawa teza, bo baza USA powstała po zakończonej agresji na ten kraj w 2003 roku. Jest ona główną bazą militarną Stanów Zjednoczonych i głównym punktem przerzutowym wojsk lądowych.

Podczas konferencji prezydent USA potwierdził także swoje poprzednie zapowiedzi dotyczące Iranu. Zagroził, że jego wojska w odwecie mogą obrać za cel ataków irańskie obiekty kultury.

źródło: "The Wall Street Journal"