Kim jest "samiec omega"? Kobiety coraz częściej wolą ich zamiast facetów alfa

Zuzanna Tomaszewicz
U zwierząt stadnych bycie alfą oznacza to samo, co bycie przywódcą. Omega zaś określany jest jako osobnik o najniższym statusie w grupie. Być może wśród wilków taka hierarchia faktycznie ma znaczenie, ale na szczęście nie wśród ludzi. Okazuje się, że kobiety coraz bardziej odsuwają się od facetów w typie macho i chętniej wybierają outsiderów.
Otis z serialu "Sex Education" też jest omegą. Fot. kadr z serialu "Sex Education"
W watasze zawsze znajdzie się samiec, któremu reszta stada ofiarowuje swoją podległość. Takiego osobnika nazywa się alfą - to on posiada całkowitą władzę nad resztą wilków i ma pierwszeństwo w podziale jedzenia i przy doborze partnera. Zupełnym przeciwieństwem alfy jest natomiast omega, czyli osobnik odsunięty od reszty stada. To na nim wyładowywana jest agresja pozostałych członków watahy.

Ludzie - choć często temu zaprzeczają - lubią opisywać swoje zachowania, porównując je do cech zwierzęcych, czego dość niewinnym przykładem jest chociażby chęć odkrywania przez nich swojego "zwierzęcia duchowego". Sprawa nabiera znacznie ostrzejszego charakteru, gdy w grę wchodzi ustalenie swojej pozycji w "watasze". Każdy w końcu chciałby być alfą, nikogo raczej nie zadowoli bycie betą (najcześciej określanym jako osoba uległa), a tym bardziej omegą. W dzisiejszych czasach statusy te nabrały jednak nieco innego znaczenia - samce, które teoretycznie powinny być najniżej w stadzie, są teraz najbardziej pożądane przez samice.


Omega to nowa alfa
W prawie każdej komedii romantycznej, zwłaszcza takiej dla nastoletniego widza, występuje postać przyjaciela głównej bohaterki. Ona przez cały film lata zakochana za jakimś samcem alfa, aż w końcu uświadamia sobie, że miłość jej życia stoi tuż obok i jest nią właśnie jej kumpel, przedstawiany z reguły w filmach jako niespełniony romantyk, outsider i cynik, który - gdy tylko ma ku temu okazję - szydzi ze społecznie narzuconych norm.

Hollywood kocha samców omega. Josh z filmu "Słodkie zmartwienia", Patrick z "Zakochanej złośnicy", a nawet Jack z "Titanica" - te postaci filmowe udowadniają, że bycie najniżej w hierarchii wcale nie oznacza bycia najgorszym. To do nich zresztą zawsze wzdychały wszystkie dziewczyny, a nie do chociażby Cal (odwzorowania alfy), który bez skrupułów zostawił Rose w tonącym transatlantyku i sam wskoczył do szalupy ratunkowej pełnej kobiet i dzieci. Facet w typie omegi nie jest "najpopularniejszą osobą w szkole", ale to ostatnia rzecz, którą on sam by się przejmował. W końcu woli być indywidualistą i wyznaczać własne ścieżki, niż ślepo dążyć do zostania alfą lub betą.

Ci mężczyźni starają się traktować wszystkich na równi, przez co dość łatwo nawiązują kontakt z każdą napotkaną przez nich osobą. Nie obchodzi ich ogólnie przyjęta hierarchia społeczna - pewnie będą mieli też gdzieś to, że ktoś nazywa ich "omegą".

Ta grupa mężczyzn nie potrzebuje - tak jak w przypadku alf - swoich popleczników. Uważają, że sami są dla siebie względnie wystarczający. Choć niekiedy mogą uchodzić w jakimś środowisku za "dziwolągów", to raczej nie dążą do poprawy swojego statusu. Akceptują rolę, jaką dane jest im grać.

Dziewczyny nie chcą już Chadów
– Mama zawsze powtarzała mi, że ładni i popularni chłopcy są dla moich koleżanek – przyznaje Kasia, która jest wielką fanką omeg. – Zauważyłam, że mężczyźni, których określa się jako alfy, często grają na wiele frontów, bo mają ku temu możliwości. Lubią być adorowani przez kobiety i lubią też w nich przebierać – dodaje.

Jej zdaniem facet "omega" nie stara się uwodzić ludzi swoim wyglądem, zawartością portfela lub ilością obserwatorów na Instagramie. – Tacy mężczyźni wolą być docenieni za to, że faktycznie mają coś do powiedzenia. Nie ma nic bardziej seksownego niż facet opowiadający o czymś z pasją – podkreśla 24-latka. Podobnej opinii jest jej rówieśniczka - Tola. – Wszystko jest lepsze od alf. Takim mężczyznom zależy na opinii, a faceci w typie omegi są autentyczni. Nie walczą o to, by ktoś ich na siłę lubił. No i nie prężą muskułów na domówkach – śmieje się dziewczyna.

– Każdy chce być alfą, każdy też myśli, że chce mieć partnera alfę. Prawda jest jednak taka, że większość kobiet ostatecznie kończy w szczęśliwych związkach z omegami, mając za sobą nieudane romanse... no właśnie... z zadufanymi w sobie alfami – stwierdza Tola.

Mit męskiej hierarchii
Temat dotyczący tego, że wśród mężczyzn występują alfy, bety oraz omegi, był obiektem badań samych naukowców, którzy doszli do wniosku, że zwierzęca hierarchia nie ma prawdziwego odzwierciedlenia w świecie ludzi. Może częściowo istnieć, ale jest to raczej konstrukt społeczny niż biologiczny.

Jak napisał brytyjski dziennik "Independent", kapitan drużyny futbolowej może zachowywać się groźnie na boisku, a w rzeczywistości być skromną, niepewną siebie osobą.

– W dyskusjach na temat alf i bet często zapomina się o tym, że status danego mężczyzny zależy od kontekstu. Dyrektor generalny firmy, która jest na liście Fortune 500, ma wysoki status w naszym społeczeństwie, ale gdyby został wsadzony do więzienia Sing Sing, znalazłby się na samym dole przewodu pokarmowego. Możesz być alfą w jednej grupie, a w innej być betą – wyjaśnia psycholog Scott Barry Kaufman.