Żałowała, że "nie starczyło gazu" na Turskiego. Teraz musi radzić sobie z krytyką i prokuraturą

Aneta Olender
"Jak taka osoba może spać spokojnie?" – zapytał ktoś pod wpisem, w którym przytoczono słowa Bożeny z Bydgoszczy. Wiele wskazuje jednak na to, że jej sen wcale taki błogi nie będzie. Po tym, jak zaatakowała byłego więźnia obozu Auschwitz Mariana Turskiego, musi liczyć się z ogromną krytyką. Polacy nie kryją oburzenia.
Marian Turski mówił podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz m.in. o szacunku do mniejszości. Fot. Krzysztof Mazur / Agencja Gazeta
"Skandal!!! Nawet tu jakiś były więzień (zapewne zwolniony z Oświęcimia z powodu choroby) pluje na nasz Sejm i łamanie konstytucji oraz nieuznawanie praw mniejszości!!! Gazu nie starczyło?" – to właśnie ten wpis umieszczony na facebookowym profilu mieszkanki Bydgoszczy wywołał poruszenie w sieci.

Na kobietę spadła lawina krytyki. Większość osób przyznawała w komentarzach, że przecierała oczy ze zdumienia, iż coś takiego można było w ogóle pomyśleć: "Skąd ta nienawiść? Boże ludzie tyle zła w sobie mają, a w kościele pierwsze ławki zajmują"; "Czytając miałam odruch wymiotny"; "Niewiarygodne, że można tak myśleć, mówić, pisać"; "Nie wierzę, że ktoś może takie rzeczy mówić"; "Nie mieści mi się to w głowie. Bardzo zła kobieta!".
Fot. Facebook.com
Bożena żałuje, że Niemcom "gazu nie starczyło"
Zacznijmy jednak od początku, bo zaczęło się od słów Mariana Turskiego, byłego więźnia obozu Auschwitz. Podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz mówił do zebranych do zebranych o 11 przykazaniu.


– Jedenaste przykazanie: nie bądź obojętny, bo jeżeli nie, to się nawet nie obejrzycie jak na was, jak na waszych potomków, "jakieś Auschwitz" nagle spadnie z nieba – zaznaczył.

Jego wystąpienie, w którym kładł nacisk na m.in. problem jakim jest dyskryminowanie mniejszości, przyjęto gromkimi brawami i owacją na stojąco. Rozpisywały się o nim media, i to nie tylko w Polsce, ale i zagranicą.

Nie wszystkim przemówienie przypadło jednak do gustu. Turskiego zaatakowali niektórzy politycy i prawicowi dziennikarze, tak jak np. Samuel Pereira, który poddał w wątpliwość jego moralność w przeszłości. Są też i tacy, którzy postanowili umniejszyć wypowiedzi: "Starszy pan rzucił retoryczny frazes, a leszcze się grzeją jak mową noblistki" – napisał na Twitterze publicysta "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz.

Do tego chóru, a raczej chórku, dołączyła antybohaterka tej historii, pani Bożena z Bydgoszczy. O jej wpisie poinformował Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

"Pani Bożena jest zwolenniczką PiS, uwielbia magistra Ziobrę i zachwyca się urokiem osobistym Andrzeja Dudy. Jak miliony innych podobnych sobie osób codziennie ogląda TVP i jest przekonana, że sędziowska kasta niszczy nasz kraj na zlecenie wrogich sił z zachodniej Europy i Żydów" – czytamy na profilu na Facebooku organizacji.

Pani Bożena ma prawo lubić kogo chce i wierzyć, w co tylko chce. Jednak musi pamiętać, że wolność słowa kończy się tam, gdzie zaczyna działać kodeks karny" – dodano.

Ośrodek zapowiedział, że poza tym, że słowa kobiety są "czymś podłym i niemoralnym", będzie ona musiała "opowiedzieć teraz o swoich poglądach siedząc na ławie oskarżonych". Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa ma trafić do prokuratury. "Coś we mnie pękło"
– Zgłaszamy przestępstwo o którym mówią art. 256 i art. 257 Kodeksu karnego, czyli i nawoływanie do nienawiści i znieważenie z powodu pochodzenia oraz inne przestępstwa, których ewentualnie dopatrzy się prokurator – mówi w rozmowie z naTemat Konrad Dulkowski prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych (OMZRiK).

Przypadek pani Bożeny nie jest odosobniony. Do Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych informacje o takim działaniu zgłaszają wolontariusze organizacji lub sami internauci. Jak się okazuje, podobnych spraw jest dużo. – W tej chwili jesteśmy w trakcie katalogowania tego, czym my się zajmujemy. W skali roku składanych przez nas zawiadomień jest kilkaset... Bliżej tysiąca. Zgłaszanych nam spraw jest kilkanaście tysięcy rocznie – podkreśla nasz rozmówca.

Konrad Dulkowski wzrost takich postaw wiąże z działaniem Prawa i Sprawiedliwości. – Od momentu kampanii wyborczej PiS-u z 2015 roku, mieliśmy skokowy wzrost przestępstw nienawiści, tego, co my uważamy za takie przestępstwa – zaznacza.
komentarze pod wpisem Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych

Nieważne jakie ma poglądy, czy zdanie o wypowiedzi Pana Turskiego, ale jak można napisać coś takiego... Osobiście coś we mnie pękło...

Gratuluję wyczucia. Jeśli ktoś nie zrozumiał przekazu, to to są właśnie kolejne kroki do kolejnego nieszczęścia...im więcej takich osób tym większe prawdopodobieństwo ze znów jakieś zło "spadnie z nieba".

Granice ludzkiej znieczulicy i braku umiejętności myślenia oraz wyciągania wniosków z historii przesunęły się tak niebezpiecznie, że kwestią czasu jest kolejna katastrofa.

W głowie się nie mieści. Szok. Co się dzieje z ludźmi? Nigdy społeczeństwo nie było tak podzielone. Polak Polakowi wrogiem. Przemowa Pana Turskiego powinna być obowiązkowa do przeczytania i omówienia w szkołach na lekcjach historii.

"Oprócz granicy przyzwoitości przekroczone zostało prawo"
"Drogi Ośrodku, może wrzucilibyście czasem post z dalszymi losami tych 'anty-bohaterów' w sądzie? Myślę, że byłoby to pocieszające dla naszej nierasistowskiej społeczności, a dla potencjalnych oskarżonych mocno pouczające. Kto jest za?" – napisała jedna obserwatorek na profilu organizacji.

Dlatego też rozmowę z prezesem OMZRiK wykorzystaliśmy, aby zapytać o to samo. Jak słyszymy, wyroki, które zapadają najczęściej, to grzywny i prace społeczne. – Prace społeczne wyznacza kurator np. Jacek Międlar sam skarżył się, że chodził po ulicach i zbierał śmieci – podaje przykład Dulkowski.

Ośrodek nie ma jednak dokładnych statystyk dotyczących kar. Prokuratury nie informują organizacji o dalszym ciągu postępowania, ponieważ ma ona "tylko status zawiadamiającego". – Staramy się jednak to uporządkować. Problemem jest też to, że Prokuratura Krajowa ukrywa dane statystyczne dotyczące przestępstw z nienawiści. Do tej pory nie ma jeszcze danych za 2018 rok. Można więc przypuszczać, że był potężny wzrost takich postępowań – mówi rozmówca naTemat.

– Najczęściej jest tak, że w sądzie większość tych osób opuszcza odwaga, którą reprezentowali w sieci. Mówią, że nie mieli tego na myśli itd. Jest jednak duża grupa osób, która do tego, co mówi podchodzi ideologicznie. Oni w to wierzą, dlatego stwierdzają, że mieli prawo tak napisać, ponieważ mamy wolność słowa. Czasami bronią swojego stanowiska poprzez absurdalne tłumaczenia np. ordynator, który nazywał czarnoskórą dziewczynę "małpą", twierdził, że tak samo mówi do swojej partnerki, bo jest to żartobliwe – wspomina Konrad Dulkowski.

Niektórzy starają się też w absurdalny sposób przerzucać odpowiedzialność, wskazując większe przewinienia innych osób. Zdarza się, że podczas procesów oskarżeni pytają, dlaczego OMZRiK zajął się akurat ich przypadkiem, a nie jakimś zupełnie innym. – To tak samo, jakby zapytać policjanta, dlaczego pan mnie zatrzymał, kiedy prowadziłem po pijanemu, skoro mój szwagier jechał dwa razy bardziej pijany i jego nikt nie zatrzymał... Absurd – słyszę.

Choć świadomość kary za takie zachowania jest coraz większa, to i tak sporej części osób wydaje się, że są bezkarni. Niektórzy myślą, że nic im nie grozi ze względu na ogrom podobnych wpisów pojawiających się w sieci.
komentarze pod wpisem Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych

Taka wypowiedź to nawoływanie do zbrodni. Musi zatem podlegać prokuraturze. Wolność słowa ma pewne granice, w tym przypadku oprócz granicy przyzwoitości przekroczone zostało prawo".

To jest dokładnie to o czym Turski mówił. Skoro przeciętny zwolennik władzy publicznie i pod swoim wizerunkiem daje taki komentarz to co będzie następnym krokiem.

Podłość to mało powiedziane, obrzydliwy człowiek, zapewne nigdy nawet tam na wycieczce szkolnej nie była, a powinna. Nawet butów czyścić jest im niegodna...

Ta kobieta pojęcia nie ma o obozach... zwolniony? Tak tam zwalniali z obozu... wynosili zwolnionego nogami do przodu. To jest dramat.

"Nie damy ci spokoju"
Pani Bożena nie może liczyć na wyrozumiałość. Po tym, jak Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych opisał zachowanie mieszkanki Bydgoszczy, internauci w bezpośredni sposób wyrazili swoje zdanie w tym temacie.

"No więc Pani Bożenka stała się gwiazdą internetu w sensie pejoratywnym... Ciekawe czy ta 'pełna empatii' osóbka zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, jak zmieniło się jej spokojne życie. Ech tak to jest, kiedy paluszki szybsze od rozumku", "Pani Bożenka chciała zabłysnąć w Internecie. Trzeba było sypnąć się brokatem, a nie obrażać mądrych ludzi" – to tylko dwa z wielu komentarzy. Niektóre nie dają się do publikacji.

Część obserwatorów konta OMZRiK przeniosła się także na prywatny profil autorki wpisu o Marianie Turskim. Tu komentarze również bywają bardzo ostre: "Lepiej zlikwiduj to konto, bo ci nie damy spokoju", "Pani X to...wyjątkowa kanalia!!!".

Pojawiają się więc wątpliwości, co do słuszności takich działań, upubliczniania "hejterskich" profili. Hejt karany jest hejtem.

– Zastanawiamy się nad tym. Uważamy jednak, że wypowiedź takiej osoby, jest wypowiedzią publiczną, więc podlega krytyce. Co innego, gdybyśmy wyciągnęli coś, co ona opowiada wśród znajomych. Pani Bożena ewidentnie chciała, żeby to trafiło do jak największej grupy odbiorców. To tak samo, jakby pani miała pretensje, że ktoś krytykuje podpisany przez panią artykuł. Oczywiście absolutnie nie popieram żadnych form atakowania, czegoś, co przekracza granice. Na Facebooku administrator często apeluje o kulturalne komentowanie – wyjaśnia szef organizacji.

Konrad Dulkowski podkreśla także, że człowiek ten również może pozwać za znieważanie, bo zwyczajnie ma do tego prawo.
Konrad Dulkowski
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych

Pan Marian Turski podawał przykład: zaczyna się od jednej ławki, na której nie mogą siadać Żydzi, wtedy jednak wszyscy mówią, że to tylko jedna ławka... Dziś mamy dokładnie ten sam efekt, jako społeczeństwo powoli przyzwyczajamy się do zła.

Kilka lat temu ludzi oburzały komentarze pod doniesieniami o uchodźcach, którzy utonęli w morzu: "Bardzo dobrze, szkoda, że tylko tylu". W tej chwili takich komentarzy nie jest mniej, ale ludzie coraz częściej wzruszają ramionami, uważając, że trzeba przywyknąć do tego, że jest grupa idiotów, osób bez empatii. Nie akceptujemy tego, ale przyzwyczajamy się, że coś takiego dzieje się obok nas.