"Ubek Grodzki". Prawica w archiwach znalazła "haka" na marszałka Senatu
Trudno nie odnieść wrażenia, że w obozie "dobrej zmiany" liczne siły i środki rzucono, aby znaleźć coś, co skompromituje marszałka Senatu. Intencja wydaje się jasna – Tomasz Grodzki stoi na czele Izby Wyższej, a tam większość stanowi opozycja. Po serii doniesień o łapówkach, jakie miał przyjmować prof. Grodzki, tym razem opublikowano coś, co miałoby rzucać cień na ojca marszałka Senatu.
"Stanisław Grodzki, akta UB" – tyle tylko napisała na Twitterze Kania. Jej redakcyjny kolega Adrian Stankowski poszedł krok dalej: "Papa Grodzki w najgorszych latach stalinowskiego terroru pełnił funkcję lekarza w ubowskim więzieniu".
Niedługo potem ruszyła lawina doniesień w mediach narodowych, że prof. Grodzki miał jako lekarz brać łapówki. O kulisach prowadzonego w Szczecinie śledztwa pisaliśmy w naTemat: prokuratura zażądała danych ponad 20 tys. pacjentów, zaś CBA obiecało "klauzulę niekaralności" dla tych, którzy sami poinformują, iż wręczyli łapówkę.