Merkel wstrząśnięta decyzją partyjnych kolegów. Premier Turyngii rządził zaledwie dobę
Straszne skojarzenia nasunęły się same – bądź co bądź w 1930 r. marsz Adolfa Hitlera po władzę też zaczął się od Turyngii. W środę głosami nacjonalistycznej AfD nowym premierem tego landu został Thomas Kemmerich. Nie rządził długo – pod naciskiem m.in. kanclerz Angeli Merkel po 25 godzinach od wyboru zrezygnował ze stanowiska.
– Wczoraj AfD spróbowała, poprzez perfidną sztuczkę, zaszkodzić demokracji – tak premier landu, który tę funkcję sprawował zaledwie nieco ponad dobę, uzasadniał swoją rezygnację. Tłumaczył, że dymisją chce zdjąć skazę ze stanowiska premiera, jaką było poparcie ze strony nacjonalistów z AfD.
– To był zły dzień dla demokracji, dzień, który zerwał z długą i będącą powodem do dumy tradycją wartości CDU. To niezgodne z poglądami CDU, z tym jak zachowywaliśmy się przez lata istnienia partii – komentowała kanclerz Angela Merkel podczas wizyty w RPA. Szefowa niemieckiego rządu kategorycznie oświadczyła, że to, co stało się w Turyngii, "musi zostać cofnięte". Zapowiedź przedterminowych wyborów w tym landzie jest więc realizacją żądania Merkel.
Niemieccy politycy i media przypominają, że przed II wojną światową marsz Hitlera po władzę na dobre zaczął się właśnie w Turyngii. W 1930 roku NSDAP weszła w skład rządu tego landu. Następnie w wyborach w 1932 NSDAP osiągnęła 37 proc. poparcia i stała się największą partią w Reichstagu, zaś w styczniu 1933 r. Hitler został kanclerzem Niemiec.
Wynik środowego głosowania w Turyngii – jak zwraca uwagę Deutsche Welle – uznano za złamanie tabu i wstrząs, który może zachwiać nawet rządową koalicją w Berlinie. Do tej pory za wszelką cenę unikano bowiem jakiejkolwiek współpracy z AfD, nie tylko na szczeblu federalnym, ale i w landach.
źródło: Deutsche Welle