"Pan nie chodzi do kościoła!". Dziennikarz nie wytrzymał, gdy Biedroń mówił o pieniądzach księży

Rafał Badowski
Robert Biedroń był gościem Radiowej Jedynki. Rozmowa między innymi dotyczyła opodatkowania Kościoła w Polsce. Okazało się, że jest jeden powód, dla którego polityk Lewicy ma - w opinii pracownika narodowych mediów - mniejsze prawo do wypowiadania się w tej sprawie albo nawet nie ma go wcale.
Dziennikarz radiowej Jedynki Krzysztof Świątek wytknął Robertowi Biedroniowi to, że nie chodzi do kościołą. Fot. Screen / Polskie Radio
Robert Biedroń w rozmowie w radiowej Jedynce dowodził, że wiele wydatków jest w Polsce zbytecznych – na przykład na Kościół. Twierdził, że duchowieństwo w Polsce powinno być opodatkowane. Przywoływał przykre przykłady, gdy umiera nam ktoś bliski, a ksiądz wtedy mówi "co łaska, ale nie mniej niż...".

Dziennikarz ripostował, że to opowieści, które funkcjonują w autobusach i tramwajach, ale mają niewiele wspólnego z prawdą. Biedroń mówił o oficjalnym taryfikatorze w takich przypadkach.

W tym momencie prowadzący rozmowę Krzysztof Świątek nie wytrzymał i zapytał: "Wie pan, jaka jest różnica pomiędzy nami? Ja chodzę do kościoła, a pan nie. Pan nie chodzi do kościoła, a pan o nim mówi".
– Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, żeby ksiądz mówił: tyle co łaska, a nie mniej niż tysiąc złotych. Takich sytuacji nie było. A byłem chrzestnym i w kościele na wsi i w kościele w Warszawie – stwierdził kategorycznie Krzysztof Świątek.


W tym momencie Biedroń opowiedział o różnicy wizji dziennikarza i swojej. – W mojej wizji ja nie pytam ludzi, czy chodzą do kościoła i nie rozliczam ich z tego – przekonywał lider Wiosny i dodał, że w XXI wieku Kościół musi być traktowany tak samo jak inne instytucje, co oznacza między innymi to, że ma płacić podatki.

Dziennikarz argumentował, że Kościół ponosi ogromne koszty w związku z utrzymaniem swoich zabytkowych obiektów sakralnych. Jednak Biedroń przekonywał, że koszty te nie mają nic wspólnego z opodatkowaniem Kościoła.

źródło: Polskie Radio