Niesamowite nagranie licealisty Bartosza Bieleni, jak odpadł w castingu do filmu
Wprawdzie twórcy "Bożego Ciała" wrócili z Hollywood bez Oskara, jednak nie ma wątpliwości, że dziś wielu reżyserów biłoby się o to, by Bartosz Bielenia zagrał właśnie u nich. Bywało jednak tak, że nie każdy poznawał się na talencie młodego aktora.
Jury kandydatowi poświęciło zaledwie nieco ponad minutę. Młody Bartosz Bielenia nie przeszedł dalej. – Słychać, że masz dobrą dykcję, a że znam twoją mamę, nie będziemy cię przepytywać – słuchać w tle głos jednego z jurorów. – Możliwe, że moją ciocię – poprawia go młody Bielenia. – Bernadetta, tak? To moja ciocia – wyjaśnia.
Bernadetta Bielenia jest reżyserem związanym z Białostockim Teatrem Lalek. Wykłada na Wydziale Sztuki Lalkarskiej Akademii Teatralnej w Białymstoku.
Czytaj także: Białystok: Jest porządnym pisowcem. I być może właśnie dlatego przegrał wybory
"W 2009 roku białostoccy filmowcy zorganizowali casting do filmu o Podlasiu.Casting odbywał się w klubie Fama. Przybyło około 170 osób. W tym Bartosz Bielenia. I z tego co pamiętam, Bartka nie wziął wówczas do swego filmu nikt" – wspomina Koronkiewicz i kończy pointą: "Nigdy się nie poddawajmy! Dziś o Bartoszu Bieleni słyszał cały świat, a o mądralach z jury nikt nie pamięta".
Nie ma wątpliwości, że po niesamowitej roli w "Bożym Ciele" przed Bartoszem Bielenią otworzył się czas ogromnych możliwości. "Bartosz Bielenia to jeden z tych aktorów, którzy zatracają się w roli na tygodnie. Na pewien czas staje się osobą, którą potem widzimy na ekranie. Dlatego też jego kreacja jest tak autentyczna" – pisał o nim w naTemat Bartosz Godziński.
Artysta debiutował bardzo wcześnie. Miał 7 lat, gdy stawiał pierwsze kroki w aktorstwie. Grał wówczas rolę Małego Księcia na deskach Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w swoim rodzinnym Białymstoku.