Miała nie angażować się w kampanię w Milanówku. Ujawniono, co działo się w domu szefowej sztabu Dudy

Rafał Badowski
Jolanta Turczynowicz-Kieryłło konsekwentnie utrzymuje, że nie angażowała się w kampanię przed wyborami samorządowymi w 2018 r. Tymczasem "Gazeta Wyborcza" dotarła do świadków, którzy twierdzą, że obecna szefowa sztabu Andrzeja Dudy współorganizowała spotkania sztabu wyborczego ówczesnej burmistrz Milanówka. Miały to potwierdzić trzy osoby.
"Gazeta Wyborcza" twierdzi, że w domu Jolanty Turczynowicz-Kieryłło odbywały się spotkania sztabu wyborczego ówczesnej burmistrz Milanówka. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Sprawa pogryzienia mieszkańca Milanówka przez Turczynowicz-Kieryłło zdominowała pierwsze dni kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. Szefowej jego sztabu zarzuca się, że przyćmiła swoją osobą samego kandydata. Ona twierdzi, że ugryzła, bo została napadnięta i była duszona przez hejtera. Krzysztof "Motyl" Umiastowski utrzymuje natomiast, że wezwał straż miejską z powodu łamania przez mecenas ciszy wyborczej. Według jego wersji Turczynowicz-Kieryłło roznosiła ulotki wyborcze. A jednak żadna ze stron nie zdecydowała się na prywatny akt oskarżenia.

"Gazeta Wyborcza" opisała sprawę stowarzyszenia Nowa Droga, do którego dołączył w 2018 r. Andrzej Kieryłło, mąż szefowej kampanii Andrzeja Dudy. To były współpracownik Jana Olszewskiego. Działał też w kampaniach Akcji Wyborczej "Solidarność".


Nowa Droga na czele z Kieryłło podjęła rozmowy o wsparciu kampanii samorządowej z każdym z kandydatów z Milanówka. Nie doszło do porozumienia z burmistrzem Piotrem Remiszewskim, rozpoczęto więc współpracę z ubiegającą się o reelekcję Wiesławą Kwiatkowską.

– W drugiej turze Andrzej zajął się prowadzeniem jej sztabu. Spotkania odbywały się u Kieryłłów. Co najmniej cztery. Jola była prawie na wszystkich – takiej wypowiedzi udzielił "Gazecie Wyborczej" bliski znajomy Kieryłłów.

Ostatecznie Wiesława Kwiatkowska przegrała wybory, a dziś odcina się od tamtych wydarzeń. Potwierdza jednak w rozmowie z "Wyborczą", że zna Andrzeja Kieryłłę. Wspomina o nim również Piotr Remiszewski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

Bycie "pisiorem" szkodzi interesom miasta
Włodarz podwarszawskiego miasta utrzymuje, że jest wielu świadków na to, że Andrzej Kieryłło był podczas kampanii samorządowej przeciwnikiem PiS. Miał twierdzić, że bycie zwolennikiem partii rządzącej szkodzi interesom miasta.

– Wraz z małżonką był zaangażowany w kampanię mojej konkurentki, Wiesławy Kwiatkowskiej. Kierował jej logistyką wyborczą – powiedział Piotr Remiszewski w rozmowie z "Rzeczpospolitą".

źródło: "Gazeta Wyborcza"