To chyba najdziwniejsze BMW, jakim jeździłem. Ale daje zaskakująco dużo radości z jazdy

Piotr Rodzik
Ma całkiem narowiste 306 koni mechanicznych, zaskakująco dobrze brzmi i nieźle jeździ. I tak w zasadzie jest rasowym hothatchem, choć niby jest crossoverem. BMW X2 M35i to dość osobliwe auto. Ale łączy w sobie tyle cech, że jest dość uniwersalne – i to jego duża zaleta.
BMW X2 M35i to szybkie i wszechstronne auto. Fot. naTemat.pl
Patrzysz na niego i coś ci tu nie gra. Bo przecież miał być crossover, a tu strach na krawężnik wjechać. A przecież pozycja za kierownicą jest odczuwalnie wyższa niż w kompaktach. Tak, X2 M35i to osobliwy twór.
Fot. naTemat.pl
Powiedziałbym wręcz, że to hothatch dla tych, którzy nie lubią siedzieć w aucie zbyt nisko. Niemcy zdecydowali się bowiem przy tworzeniu najmocniejszej wersji X2 na dość zaskakujący krok (biorąc pod uwagę rodowód auta). Auto zostało bowiem fabrycznie obniżone i to aż o 10 milimetrów. To naprawdę widać – spójrzcie na zdjęcia.


W efekcie X2 M35i jak na crossovera prześwitem do siebie raczej nikogo nie przekona. Bo to nigdy nie był przodownik w tej kwestii, a teraz to już w ogóle. Skojarzenia z hothatchem częściowo ustępują dopiero wtedy, kiedy to auto kolo takiego… postawisz. Wtedy jednak od razu rzuca się w oczy wysokość i ogólna "masywność" auta. Cała koncepcja jest więc dość szalona. Ani to prawdziwy hothatch. Ani to prawdziwy crossover czy mały SUV. Z tego wszystkiego można jednak wyciągnąć kilka wniosków.
Fot. naTemat.pl

1. BMW X2 M35i jest ładne

Tak, wiem, dla wielu to auto jest paskudne, a co najmniej kontrowersyjne – to na pewno. Według mnie w sportowej wersji i po obniżeniu zawieszenia samochód prezentuje się co najmniej dobrze. Z taką lekko sportową gracją nawet.

Z przodu jest powiedziałbym, że klasycznie. Ale już płasko poprowadzona linia dachu z krótkim zwisem tylnego zderzaka i dużymi lampami sprawiają, że auto zdecydowanie wyróżnia się z tłumu. Linia jest naprawdę nietypowa. W połączeniu z wielgachnymi kołami, niebieskimi zaciskami i kilkoma M-akcentami uważam jednak, że jest miło.
Fot. naTemat.pl
W środku – przynajmniej w testowym egzemplarzu – jest natomiast "grubo". Kokpit jako taki nie różni się od zwykłego X2, mamy tu tylko kilka dodatków związanych ze sportowym rodowodem modelu. Ale sama czerwona tapicerka w połączeniu z czarnymi elementami robi piorunujące wrażenie. Co ciekawe – z tyłu jest całkiem sporo miejsca także na głowę, a z przodu to już w ogóle jest wygodnie.

To ważne, bo to wcale nie jest przecież duże auto. Ma raptem 4,36 metra, czyli tyle co… właśnie typowy hatchback. Ale jednak bagażnik nie zawodzi. 470 litrów to uczciwy wynik.
Fot. naTemat.pl

2. BMW X2 M35i zaskakująco dobrze jeździ

Tak najprościej rzecz ujmując: ten samochód lubi zakręty. Oczywiście to efekt świadomej decyzji projektantów. Sztywne, adaptacyjne zawieszenie trzyma auto w ryzach. A że dodatkowo X2 M35i jest obniżone, to efekt jest taki, że samochód bardziej jeździ jak – znowu – hothatch niż crossover. Prędzej tu pogubisz zęby na dziurach w asfalcie niż komfortowo i bez zmęczenia przejedziesz przez pół Polski. Choć oczywiście nie jest to w żadnej mierze auto bezkompromisowe. Wciąż można nim pojechać z rodziną w góry i z powrotem.

Oczywiście zawieszenie to tylko połowa sukcesu. Równie istotny jest układ jezdny, często krytykowany w nowych BMW. Ale prawdę mówiąc… jest naprawdę dobrze. Układ kierowniczy stawia zdecydowany opór, od razu zaprasza do prowadzenia dwiema rękoma, a nie jednym palcem. I kiedy już chwycicie tę kierownicę, to jak na crossovera mamy zaskakująco dużo informacji z drogi.
Fot. naTemat.pl
To znaczy – są oczywiście w tej materii lepsze auta. Ale niekoniecznie w tej klasie i niekoniecznie spodziewałem się takich efektów po tym samochodzie. Więc jest przyjemnie.

3. Nie ma co się bać czterech cylindrów

Jeszcze niedawno specjaliści od M nie schodzili poniżej sześciu cylindrów. A tu proszę – dwa litry, cztery cylindry. I jeszcze silnik montowany poprzecznie.

Teraz można albo przyjąć postawę lamentu na stan współczesnej motoryzacji albo… po prostu cieszyć się jazdą. Po pierwsze: ten silnik brzmi ZASKAKUJĄCO dobrze. Wydech także jest ponadprzeciętny i chętnie strzela. Znowu: jak w hothatchu. Po dość niesatysfakcjonującym w tej materii X4 M (w końcu "prawdziwym" M!) miałem naprawdę niskie oczekiwania. A tu taka niespodzianka.
Fot. naTemat.pl
Po drugie: mocy jest pod dostatkiem. X2 M35i to znowu nie takie ciężkie auto (1600 kilogramów), więc te 306 koni mechanicznych, 450 niutonometrów, napęd na cztery koła i ośmiobiegowy automat wypuszczają to auto z miejsca do 100 km/h w niecałe pięć sekund. Skądś to znacie, prawda? To osiągi takie, jakimi może pochwalić się choćby… Cupra Ateca. Też niewielki SUV, choć nie tak premium.

Ta moc wydaje się idealnie skrojona pod samochód, pod jego możliwości jezdne, pod trakcję. Ogółem całość sprawia wyjątkowo miłe wrażenie.
Fot. naTemat.pl
Spalanie natomiast wypada… bez szału. Na autostradzie, przy równej jeździe, X2 M35i zadowoli się mniej niż dziewięcioma litrami. Ale już w mieście chętnie wypije 14 litrów. Albo i więcej, jak będziecie głębiej sięgać do pedału gazu.

Ile kosztuje BMW X2 M35i?

Jak to ile: wiadomo, dużo. Zwłaszcza w porównaniu z cywilnymi odmianami tego auta. X2 sDrive 18i startuje od 138 tysięcy złotych, choć jest to propozycja dla wytrwałych – trzy cylindry i 140 koni mechanicznych to nie jest to, po co się kupuje BMW.
Fot. naTemat.pl
Wariant taki jak w teście – M35i – startuje zaś od ponad 230 tysięcy złotych, ale to oczywiście nie koniec. Kilka dodatków i można zakręcić się w okolicy 300 tysięcy. Kwota robi się niebagatelna. Dla porównania – Cupra Ateca startuje sporo poniżej 200 tysięcy.

W zamian dostajecie jednak kilka aut w jednym. I crossovera z wygodną pozycją za kierownicą, i hothatcha z fajnymi osiągami, i całkiem pakowny samochód. To może być klucz do sukcesu.
Fot. naTemat.pl

BMW X2 M35i na plus i minus:

+ Dobre osiągi
+ Świetne brzmienie wydechu jak na 4 cylindry
+ Prowadzi się nienajgorzej
+ Zaskakująco dużo miejsca w środku
- Spalanie
- Cena

Fot. naTemat.pl