Ujawniono kulisy dymisji Kurskiego. Jego losy ważyły się do ostatniej chwili... na Nowogrodzkiej

Adam Nowiński
Według informatorów portalu Onet.pl Andrzej Duda miał domagać się dymisji Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa TVP, bo jego zdaniem Telewizja Polska nie stawała w obronie jego żony. Z decyzją ws. podpisania ustawy o dofinansowaniu mediów publicznych zwlekano do samego końca, ponieważ czekano na zielone światło od Jarosława Kaczyńskiego.
Jak wyglądały kulisy odwołania Jacka Kurskiego? Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Prezydent do samego końca zwlekał z podpisaniem ustawy o rekompensacie dla mediów publicznych. W tym czasie, według rozmówców portalu Onet.pl, toczyły się rozmowy między ludźmi Andrzeja Dudy i liderami PiS.

Otoczenie prezydenta, choćby minister ds. społecznych i kultury Wojciech Kolarski, namawiało go do weta, co oznaczałoby, że Duda nie jest zależny od decyzji z Nowogrodzkiej. Ale liderzy PiS-u prosili prezydenta o podpis.

W tym kontekście Duda miał postawić Jarosławowi Kaczyńskiemu ultimatum: albo zmieni się szef TVP i prezydent podpisze ustawę, albo zawetuje ją i partia będzie musiała szukać pieniędzy dla mediów publicznych gdzie indziej. A powód, według informatorów portalu, miał być trywialny. Duda uważał, że TVP ośmieszała go i nie broniła jego żony.


Czytaj także: Duda postawił ultimatum ws. 2 mld zł dla TVP? Miał zażądać... dymisji Kurskiego

Jako przykład podano relację z konwencji Władysława Kosiniaka-Kamysza i wypowiedź żony lidera PSL, która krytykowała Agatę Kornhauser-Dudę. – To wywołało w Pałacu furię. Prezydentowa poczuła się osobiście zaatakowana. A prezydent miał pretensję, że nie bronimy jego żony. Problem polega na tym, że żona Kosiniaka nie powiedziała nic, co wykraczałoby poza standardy polityczne. Dlatego nie czuliśmy, że musimy bronić prezydentowej. Ale Duda uznał, że pozwalamy ją ośmieszać – powiedział rozmówca Onetu z TVP.

Morawiecki przeciwko Kurskiemu


Sytuację do wyrównania rachunków z Kurskim wykorzystać miał Mateusz Morawiecki. Premier miał także dołączyć do grona polityków PiS, którzy namawiali Kaczyńskiego do wydania zgody na dymisję prezesa TVP.

– Nie tylko Morawiecki był za tą zmianą. W decydującej rozgrywce w zasadzie nie było nikogo, kto broniłby Jacka – powiedział Onetowi polityk PiS, uczestniczący w piątkowej naradzie na Nowogrodzkiej.

Prezes PiS długo jednak nie chciał się zgodzić na takie posunięcie. Czekać miał na wyliczenia, czy spółki Skarbu Państwa znajdą takie środki, żeby uratować media publiczne, kiedy Duda zawetuje ustawę. Gdy jednak okazało się, że nie dysponują takimi możliwościami, Kaczyński dał zielone światło.

Ale Duda według relacji informatorów portalu nadal zwlekał. Pamiętał, że Rada Mediów narodowych już raz odwołała Kurskiego, a po interwencji prezesa PiS, przywrócono go na stanowisko. Dlatego do Pałacu Prezydenckiego ludzie prezydenta ściągnęli Mateusza Morawieckiego i Krzysztofa Czabańskiego.

źródło: Onet.pl