"Ksiądz nie chciał mnie ochrzcić, nazywano mnie bękartem". Brodzik o trudnym dzieciństwie

Ola Gersz
Joanna Brodzik szanuje swoją prywatność i rzadko opowiada o sobie publicznie. Aktorka udzieliła jednak magazynowi "Wysokie Obcasy Extra" szczerego i poruszającego wywiadu. Okazało się, że Brodzik miała niełatwe dzieciństwo. Mama urodziła ją bowiem w wieku 18 lat, czego jej otoczenie nie potrafiło zaakceptować.
Joanna Brodzik opowiedziała o trudnym dzieciństwie Fot. Instagram / Joanna Brodzik
Joanna Brodzik w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów Extra" wyjawiła w nim, że jest owocem młodzieńczej miłości. – (…) Mama miała 18 lat, jak się urodziłam. Teraz to fajna różnica wieku, ale bywało różnie (…). Moja babcia, czterdziestokilkuletnia wówczas kobieta, zdecydowała się przejść na rentę i zaopiekować się mną, by mogła dopełnić się edukacja mojej mamy – opowiada aktorka. Jak wyznała Brodzik, była z tego powodu "obiektem sensacji". Ksiądz nie chciał jej początkowo ochrzcić, potem również nie było łatwo. – Kiedy chciałam – jak wszystkie dzieci – przygotować się do pierwszej komunii świętej, siostra katechetka powiedziała moim koleżankom, żeby się ze mną nie zadawały, bo jestem bękartem i czerwoną świnią – mówiła szczerze Brodzik.


Do tego doszły kompleksy w wieku nastoletnim. Aktorka nie akceptowała swojego wyglądu – rówieśnicy nazywali ją "wąsatą cyganką". Brodzik miała też problem z wagą. Jak wyjawiła, "zajadała stres" i ważyła w pewnym momencie 80 kilogramów. Aktorka w końcu zaczęła jednak akceptować siebie. "W szkole miałam pseudonim Broda, z powodu wąsów. Nie rozstałam się z nimi ostatecznie, może kiedyś zagram Fridę Kahlo" – stwierdziła z dystansem.

źródło: Wysokie Obcasy Extra