Pojechałem do Tesco chwilę po otwarciu. To, co działo się tam o 6 rano, długo zostanie mi w pamięci

Bartosz Świderski
Mam chłodną głowę i generalnie do tematu, nie tylko tego, staram się podchodzić racjonalnie. Niemniej, skoro pracujemy zdalnie i ograniczamy wychodzenie z domu do minimum, postanowiłem pojechać i zrobić normalne, choć nieco większe zakupy. Padło na gigantyczne Tesco na ul. Połczyńskiej.
Takich wózków w markecie była cała masa. Fot. naTemat
Chciałem załatwić wszystko na spokojnie przed pracę, dlatego pojechałem tam chwilę po otwarciu. To konkretne Tesco jeszcze kiedyś było czynne 24 godziny na dobę. Teraz jest otwierane o 6 rano i pojawiłem się tam około 6.15.

Nie było tłumów – co to, to nie. Półki nie były puste i przebrane, jak to widziałem na wielu zdjęciach w mediach i serwisach społecznościowych. Jednak ruch, jak na tak wczesną porę moment po otwarciu, był zaskakująco duży.

Czytaj także: Tydzień temu nikt nie uwierzyłby, że to możliwe. Ta decyzja władzy PiS może zmienić bardzo wiele


W sklepie byli głównie mężczyźni. Widać wyraźnie, że wysłani jako przedstawiciele rodziny "na polowanie" i zrobienie zapasów. Wszyscy raczej żartowali sobie z sytuacji rozumiejąc jej absurd, ale w całym sklepie nie było osoby, która wpadłaby na "normalne" zakupy. Kilkadziesiąt osób robiło regularne zapasy. Dało się słyszeć żarty i większość była generalnie ubawiona absurdem sytuacji, ale nie zmienia to faktu, że wszyscy próbowali się mniej lub bardziej zaopatrzyć.

Schemat był podobny: papier toaletowy, woda, napoje, mrożonki i masa produktów z długą datą spożycia. W efekcie po 30 minutach od otwarcia kolejka w sklepie miała kilkanaście metrów. Zrobiłem zdjęcia kilku wózków, żebyście mogli zobaczyć, jak to wyglądało. Żeby było "śmieszniej", w niektórych miejscach sklepu było widać porzucone wózki. Prawdopodobnie sprzed zamknięcia sklepu w dniu poprzednim, gdzie kolejki musiały być kosmiczne.
Rano było jeszcze zabawnie, bo półki były pełne i nikt się nie stresował, że czegoś mu zabraknie. Zobaczcie jednak co działo się wieczorem w innym, oddalonym o kilka kilometrów Tesco przy ul. Górczewskiej.
Czytaj także: Odbywasz domową kwarantannę? Oto 20 rzeczy, które możesz robić (oprócz Netflixa)