Ten thriller przewidział pandemię koronawirusa. 10 proroczych scen z filmu z 2011 roku

Bartosz Godziński
"Contagion - Epidemia strachu" Steven Soderbergha nie wywoływał większych emocji po premierze w 2011 roku. Film nie przedstawiał zaskakującej wizji świata ogarniętego wirusem. Reżyser stawiał przede wszystkim na realizm, który w obecnej sytuacji jest przerażająco aktualny. Tak jakby ten film był ekranizacją obecnej pandemii koronawirusa.
Film Stevena Soderbergha z 2011 roku w 2020 ogląda się niemal jak dokument Kadr z filmu "Epidemia strachu"
Reżyser przygotowując się do nakręcenia filmu rozmawiał z naukowcami i epidemiologami. Przy okazji premiery został zapytany w jednym z wywiadów, co przy robieniu researchu okazało się dla niego najbardziej zaskakujące.

– Jedną z tych rzeczy było to, że dosłownie każda osoba mówiła mi, że "wkrótce czeka nas coś naprawdę wielkiego" – odpowiedział Steven Soderbergh. Wywiad został przeprowadzony w 2011 roku. Już wtedy przewidywano nadejście pandemii. Poniżej przedstawiam sceny z "Epidemii strachu" które kiedyś wywoływały zwykły niepokój, ale w 2020 roku przerażają do szpiku kości. Są nam zbyt bliskie.


"Contagion - Epidemia Strachu" możemy obejrzeć online w serwisach VOD m.in. iTunes, Chili, Rakuten, a także na YouTube.

1. Pandemia zaczęła się od nietoperza

Kadr z filmu "Epidemia strachu"
Łańcuch przenoszenia filmowego wirusa zaczął się od... nietoperza z Azji. Ten, wcinając banana, przypadkowo upuścił kawałek owocu, który spadł w ubojni. Zjadła go świnia, ta trafiła z kolei do restauracji i tak dalej, i tak dalej. Podejrzewam, że w 2011 taka wizja wyglądała absurdalnie. Jednak o koronawirusie z Wuhan też początkowo mówiło się, że wziął się z "zupy z nietoperza". W sumie dalej nie znamy dokładnej genezy SARS-CoV-2.

2. Filmowy wirus nazywa się podobnie do "naszego"

Kadr z filmu "Epidemia strachu"
MEV-1 - tak nazywa się śmiercionośny wirus z filmu "Epidemia strachu". Wiadomo, że naukowcy stosują pewne usystematyzowane nazewnictwo, ale jednak w zestawieniu z SARS-CoV-2 (wcześniej mówiliśmy o nim 2019-nCoV) brzmi podobnie. MEV-1 jest też o wiele gorszy od "naszego" - w filmie w miesiąc odebrał życie 26 milionom osób.

3. Przenosi się przez kontakt z zakażonym miejscem

Kadr z filmu "Epidemia strachu"
W filmie często są zbliżenia na dłonie i twarze, pokazujące jak prosto i szybko wirus może się przenosić z miejsca na miejsce, by w końcu ogarnąć cały świat. Ok, ze zwykłą grypą też tak jest, ale do tej pory nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że może to być aż tak prawdopodobne. Eksperci radzą, by np. otwierać drzwi łokciem i nie podawać sobie dłoni, bo możemy złapać koronawirusa. Jak może wniknąć do naszego organizmu? Np. gdy potrzemy dłonią oczy. Nawet postać grana w filmie przez Kate Winslet mówi o tym, że dziennie dotykamy twarzy 2–3 tysiące razy. Dlatego po raz n-ty przypominamy - myjmy ręce wodą z mydłem!

4. Jednym z objawów jest gorączka

Kadr z filmu "Epidemia strachu"
Gorączka to jeden z objawów wielu chorób. Jednak w "Epidemii strachu" zakażone osoby umierały w konwulsjach. MEV-1 atakuje jednak mózg, SARS-CoV-2 z kolei płuca. To jedna z najważniejszych różnic między fikcyjnym i prawdziwym "niewidzialnym mordercą". Co ważne, według najnowszych ustaleń, koronawirus może mieć inne objawy niż gorączka, np. wymioty, biegunka lub brak apetytu.

5. Chory może zakazić kilka osób

Kadr z filmu "Epidemia strachu"
"Epidemia strachu" wyjaśnia też niektóre zjawiska w prosty sposób. W jednej ze scen doktor grana przez Kate Winslet tłumaczy, dlaczego MEV-1 jest groźniejszy od grypy. Chodzi o tzw. współczynnik reprodukcji wirusa (R0). Chory na grypę zaraża zwykle jedną osobę, na ospę - trzy, przed wynalezieniem szczepionki na polio 4-6. Żeby powstrzymać epidemię, wskaźnik musi być mniejszy niż 1. Nie znamy aktualnego współczynnika dla SARS-CoV-2, ale np. w styczniu wynosił 2.6.

6. Lotniska świecą pustkami

Kadr z filmu "Epidemia strachu"
Ten kadr wygląda tak, jakby był zrobiony teraz na dowolnym porcie lotniczym w USA czy Europie. Ruch powietrzny został w większości krajów zawieszony. To logiczna decyzja, którą można było przewidzieć w wypadku szalejącego wirusa. Szkoda tylko, że nie pomyślano o tym wcześniej, a na lotniskach nie wprowadzono skuteczniejszych mechanizmów kontroli - zwłaszcza w Polsce. Wystarczyło w 2011 roku obejrzeć "Epidemię strachu".

7. Ludzie pustoszą sklepy

Kadr z filmu "Epidemia strachu"
Jeszcze parę miesięcy temu osoba, która zwiastowałaby "wojnę" o papier toaletowy w sklepach nazywana byłaby szaleńcem. Tymczasem w ostatnich tygodniach z półek momentalnie znikały takie produkty jak makarony, ryże, żele antybakteryjne. I własnie papier toaletowy. Na szczęście towar wciąż jest dowożony do sklepów i póki co nie grozi nam wojna o jedzenie jak w filmie Soderbergha.

8. Brakuje miejsc na cmentarzach

Kadr z filmu "Epidemia strachu"
Do tej pory takie tragiczne obrazy kojarzyły nam się wyłącznie z wydarzeniami z przeszłości. Koronawirus jednak w zastraszającym tempie zbiera krwawe żniwo na całym świecie. W Iranie już powstały masowe groby. Cały internet obiegło też zdjęcie z włoskiego Bergamo, na którym widzimy wojskowe pojazdy wywożące trumny, ponieważ miejska kostnica jest przepełniona.

9. Homeopaci i teorie spiskowe

Kadr z filmu "Epidemia strachu"
Podobnie jak i w przypadku każdej innej tajemniczej choroby, za chwilę pojawią się tabuny znachorów, którzy pokazują alternatywne metody leczenia. W "Epidemii strachu" taką postacią jest bloger grany przez Jude Lawa. Później okazuje się, że za jego cudownym lekiem stało zupełnie co innego (nie chce spoilerować). Pierwsze skojarzenie Jerzy Zięba i jego cudowna witamina C. I nie tylko on. Również... Mariusz Pudzianowski przekonywał do tej metody na koronawirusa.

10. Świat ogarnia tytułowa epidemia strachu

Kadr z filmu "Epidemia strachu"

– Żeby złapać wirusa, trzeba mieć najpierw kontakt z chorym lub czymś, czego dotknął. Aby się przerazić, wystarczy plotka lub dezinformacja w mediach. To, co pan rozprzestrzenia, jest o wiele bardziej niebezpieczne niż wirus. Bo na lęk nie ma szczepionki. To nim jest najłatwiej kogoś zarazić – powiedział Laurence Fishburne, który gra szefa agencji zdrowia publicznego. To kolejne prorocze słowa.

Koronawirus również wywołał ogólnoświatową panikę, a u niektórych i paranoję. Pocieszający jest to, że jeśli idziemy filmowym scenariuszem, to wkrótce czeka nas happy end.
Czytaj też: Najlepsze filmy o epidemii - nie tylko wirusa. Oglądanie ich teraz przyprawia o ciarki