Nośmy maseczki w miejscach publicznych. To może zmniejszyć ilość zakażeń koronawirusem
Żadna maska na twarz nie ochroni nas przed zakażeniem koronawirusem, także i tym SARS-CoV-2. Jednak jeśli musimy wyjść z domu, to warto założyć maseczkę bawełnianą albo chociaż osłonić usta i nos szalikiem bądź chustką. Po co?
Nie dziel się koronawirusem - podziel się maseczkami
Maseczki bawełniane mogą pomóc w zmniejszeniu rozprzestrzeniania się zakażenia koronawirusem w społeczeństwie. Będą też tak samo działać w stosunku do innych patogenów przenoszonych drogą kropelkową, które w sobie nosimy, a którymi możemy nieświadomie "podzielić” się z napotkanymi w miejscach publicznych osobami.
Oczywiście, jak zaznacza specjalista, w maseczce nie należy chodzić cały dzień, a zakładać ją tylko na czas przebywania w miejscach publicznych. Maseczkę należy utrzymywać w czystości, czyli prać codziennie, najlepiej w temperaturze 60 stopni Celsjusza lub wyższej z użyciem detergentu.
Do stworzenia mechanicznej bariery nie potrzebujemy maseczki certyfikowanej lub ze specjalnymi filtrami - wystarczy maseczka bawełniana.
– Jeśli mamy certyfikowane maseczki chirurgiczne, to przekażmy je, proszę, szpitalom. Chirurdzy nie mogą operować w maseczkach bawełnianych a wiadomo, że personelowi medycznemu brakuje teraz środków ochrony osobistej – zaznacza dr Dzieciątkowski.
Lekarze apelują o chodzenie w maseczkach
O noszenie maseczek w miejscach publicznych apeluje od dawna część lekarzy m.in. prof. Artur Jurczyszyn, który na swoim FB tłumaczy jak ważne jest noszenie masek przez wszystkich.
To było niesmaczne w dobie koronawirusa
Jak wiadomo maseczek brakuje, szczególnie tych certyfikowanych, potrzebnych w szpitalach. Dlatego zdjęcia posłów używających niewłaściwie lub wręcz marnujących maseczki ochronne wywołały niesmak. Jeśli posłowie tak mają używać masek, to może lepiej żeby przekazali je do szpitali.
Czytaj także: Prof. Wielgoś: Nie marnuj środków do dezynfekcji, nie idź z błahym problemem do lekarza