Policja ma braki kadrowe, a pod domem Kaczyńskiego stoi radiowóz. Zapytano dlaczego
Radiowozy w okolicach domu Jarosława Kaczyńskiego nie są nowym widokiem. Jednak przy obecnej sytuacji i brakach kadrowych w związku z koronawirusowymi patrolami i sprawdzaniem ludzi na kwarantannie, wydaje się to grubą przesadą. "Wyborcza" dowiedziała się, czemu dom posła PiS jest obserwowany 24 godziny na dobę.
Czytaj też: Kaczyński zabrał głos ws. wyborów. "Nie ma żadnego zagrożenia dla ludzi"
Teraz, kiedy pracy jest jeszcze więcej niż zwykle, radiowóz też jest zaparkowany pod domem Kaczyńskiego. I to na włączonym silniku. Dziennikarz "Wyborczej" Kamil Siałkowski, zapytał rzecznika komendy stołecznej policji, czy funkcjonariusze nie przydaliby się gdzie indziej.
– Na różnych ulicach można spotkać policjantów. Wszystkie patrole, które są w tej chwili realizowane, dotyczą koronawirusa. Na tym się skupiamy. Pisanie jakichś rzeczy w kontekście domu Kaczyńskiego jest tylko i wyłącznie próbą upolitycznienia naszych działań. Najważniejszy jest dla nas koronawirus – odpowiedział Sylwester Marczak.
Rzecznik przyznał, że ma to również związek z protestami, które są urządzane pod domem prezesa (jeden był pod koniec marca). – Wszyscy policjanci, których widzimy w tej chwili, mają jedno zadanie: ograniczanie możliwości gromadzenia i przemieszczania się osób w dobie koronawirusa – podkreślił Marczak.
Czytaj też: Polacy ruszyli na zakupy świąteczne. Przed marketami ogromne kolejki, w sklepach kłótnie
Szumowski radzi, by nie jechać do rodziny na Wielkanoc. "Ogromne zagrożenie"
Źródło: warszawa.wyborcza.pl