Zrób sobie wesele na 20, 30 osób. Konsultantka ślubna mówi, jak je zorganizować
– Gdybym miała mówić we własnym imieniu, to po stokroć wolę takie przyjęcia. One zawsze mają jakoś więcej uroku. Tam każdy z każdym ma szansę porozmawiać, pobyć, posiedzieć – mówi o kameralnych uroczystościach Anna Matusiak, konsultantka ślubna, współwłaścicielka firmy "Ann&Kate Wedding Planners", oraz wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Branży Ślubnej. Na razie nikt nie zna odpowiedzi na pytania, kiedy będzie można organizować tradycyjne, duże wesela i czy po epidemii pary tak chętnie będą się na nie decydowały. Być może bardziej popularne będą małe przyjęcia, które staję się coraz popularniejsze.
To prawda. Sytuacja jest bardzo trudna i tak naprawdę nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie. Czekamy na oficjalne stanowisko rządu, który szykuje odpowiedni komunikat. Tak zapowiadał Premier kilka dni temu.
Można jednak podejrzewać, że bardzo duże wesela jeszcze długo się nie odbędą. Skoro o imprezach masowych mówi się w odległej perspektywie, to czym się różni od tego wesele na 200-300 osób?
Pary, które planowały duże wesela, raczej już zdecydowały o przełożeniu ich na zimę lub na przyszły rok. Te, które mają w planach kameralne wesela – w mniejszym gronie – w sierpniu, czy we wrześniu, jeszcze czekają i jeszcze mają nadzieję. My –wedding plannerzy – nie zabieramy im tej nadziei, bo nie mamy pojęcia tak naprawdę czy jest ona płonna. A może okaże się, że będzie zgoda na organizację kameralnych uroczystości.
Abstrahując od branży ślubnej myślę, że świat generalnie się zmieni. Koronawirus nagle nie zniknie, będzie z nami i trzeba będzie dostosować nasze życie do nowej sytuacji, nawet jeśli pojawią się leki, szczepionki itd.
W związku z tym branża ślubna też na pewno trochę się zmieni. Jestem ciekawa tych zmian. Faktycznie może być tak, że postawimy na bardziej kameralne przyjęcia, takie maksymalnie 50-osobowe, ale też i 20, 30-osobowe.
Tak naprawdę już od paru lat obserwujemy trendy w tym kierunku. Coraz częściej pary młode decydują się na niewielkie przyjęcia w gronie najbliższych. Zdarzyło nam się nawet pracować dla par, które robiły ślub i wesele dla dosłownie 5 osób.
Niewykluczone, że młodzi będą decydować się właśnie na takie rozwiązanie. Pomijając zakazy i nakazy, to ludzie najzwyczajniej w świecie mogą się bać. Zwłaszcza starsza część rodziny może odmawiać przyjścia na wesele. Nie oszukujmy się - jeszcze przez dłuższy czas będziemy żyli wspomnieniem strachu i troski o własne zdrowie.
Jeśli pójdziemy w kierunku kameralnych spotkań, to pamiętajmy, to mogą być absolutnie piękne i klimatyczne uroczystości. Szczerze? Osobiście po stokroć wolę takie niewielkie przyjęcia. Każdy z każdym ma szansę posiedzieć, porozmawiać, pobyć. Ale oczywiście rozumiem też osoby, które mają dużą rodzinę i chcą organizować wesela na 300 osób, trwające trzy dni. Wtedy też jest fantastycznie.
Łatwiej zorganizować takie przyjęcie niż duże wesele?
Paradoksalnie niekoniecznie. Wszystko zależy od dodatkowych atrakcji i marzeń pary młodej. Z całą pewnością łatwiej je koordynować. Z oczywistych względów - mniej ludzi to i mniej koordynatorów, szybciej odbywają się wszystkie etapy zaplanowane na ten dzień. Przy 300-osobowym weselu samo składanie życzeń przeciąga się do dwóch godzin.
Zdarza się jednak, że przy kameralnym przyjęciu państwo młodzi wymyślają tak oryginalne atrakcje, że zorganizowanie tego wcale nie jest łatwiejsze, niż niejedno tzw. tradycyjne, duże wesele.
O czym należy pamiętać, kiedy decydujemy się na przyjęcie? Zacznijmy od lokalizacji.
Znalezienie odpowiedniej lokalizacji jest chyba podstawą. Dobór lokalu w przypadku przyjęć kameralnych może stanowić pewną trudność. Bardzo wiele lokalizacji ma minimum, które należy wypełnić. np. wesela nie może być mniejsze niż na 100 osób. Wtedy oczywiście nie ma zakazu zrobienia wesela dla 50 osób, ale para musi i tak zapłacić za 100 osób, więc zaczyna to być średnio opłacalne.
Oczywiście dla chcącego nic trudnego. Pięknych lokalizacji na kameralne przyjęcia jest sporo, ale bywa tak, że zgłaszają się do nas państwo młodzi, którzy wymarzyli sobie jakieś miejsce i trudno im się pogodzić z tym, że trzeba zapłacić za większą liczbę gości, niż planowali zaprosić. Z drugiej strony trudno też dziwić się właścicielowi takiego miejsca, bo przecież jest to branża sezonowa, więc każdy woli zrobić wesele na 150 osób niż na 50.
Katarzyna Demale i Anna Matusiak są właścicielkami firmy "Ann&Kate Wedding Planners".•Fot. Ann&Kate Wedding Planners
Tak, można wynająć małą restaurację, np. tematyczną. Nierzadko w Polsce ślub biorą pary międzynarodowe. Dla Polki i Greka - dlaczego nie restauracja grecka? Dla polskich gości to rodzaj atrakcji, a dla greckich w jakimś sensie oddanie im szacunku.
I zawsze musi być miejsce na tańce?
W przypadku małych przyjęć zdarza się, że para mówi, że ich goście nie są nazbyt taneczni, raczej wolą posiedzieć i porozmawiać. Jeśli chcą, żeby muzyka tylko im towarzyszyła - świetnie sprawdzi się kwartet smyczkowy czy jazz band, który będzie przygrywał do obiadu, a przy okazji stworzy oprawę muzyczną do samego ślubu.
Bywa jednak i tak, że na weselu 20 - osobowym tańce są bardziej pożądane, niż na dwustu. Trzeba wziąć pod uwagę, czy w lokalu jest odpowiednia akustyka, czy jest miejsce na parkiet, etc.
Zdarza się jeszcze inny model świętowania. Obiad dla najbliższej rodziny, a impreza dla znajomych. Ja jestem przykładem takiego rozwiązania. Nie miałam typowego wesela. Zorganizowaliśmy obiad dla 30 osób - najbliższej rodziny, a kilka godzin później imprezę taneczną – bez zasiadania, z dobrym jedzeniem, z dobrym alkoholem, z DJ-em. Na tamten moment to było coś, czego pragnęliśmy. Ale do dziś naprawdę super to wspominam.
Często powtarzamy młodym: To jest Wasz dzień! Wesele też jest dla Was, nie dla gości. Na własnym weselu zróbcie to, co jest zgodne z Wami. Jeżeli wybór będzie autentyczny to prawda się obroni i wszyscy poczują się w tym dobrze. Nawet Ci, którzy zrobiliby na Waszym miejscu zupełnie inaczej.
Niekoniecznie. Bywa bardzo różnie. Na małym przyjęciu może być nawet barman. Od czystej wódki powoli odchodzimy, ale to zawsze indywidualna decyzja pary młodej, bo oni znają swoich gości najlepiej.
Odradzamy wesela bezalkoholowe. Zdarza się, że państwo młodzi nie piją alkoholu. Byłabym jednak ostrożna z taką decyzją odgórnie narzuconą każdemu, bo o ile uważam, że wesele jest nie do końca dla gości, tylko dla państwa młodych, o tyle sądzę też, że fajnie byłoby, żeby w kwestii alkoholu i jedzenia był wybór.
Chociaż zdarzają się wspaniałe wyjątki. Miałyśmy przyjemność organizować całe wegetariańskie przyjęcie i było fantastycznie. Nawet goście bardzo mięsożerni byli zachwyceni, bo może niektórzy z nich po raz pierwszy w życiu zjedli coś zupełnie innego i nietypowego.
W przypadku małych przyjęć państwo młodzi częściej decydują się na live cooking, co jest dodatkową atrakcją dla gości. Na dużych weselach mija się to z celem, bo gdyby wszyscy goście stanęli w kolejce po jedzenie gotowane na żywo – minęłoby pół nocy.
Co jeszcze wypada korzystniej w przypadku kameralnych przyjęć?
Z całą pewnością można sobie pozwolić na więcej, jeśli chodzi o dekoracje. Budżet przecież nigdy nie jest z gumy. Na bardzo dużym przyjęciu, jeśli jest 30 stołów, na każdym stole elementy dekoratorskie, świeczniki, kompozycje kwiatowe, obrusy, krzesła itd. - to bardzo zwiększa koszty organizacji wesela. W przypadku malutkich przyjęć można zrobić dekoratorską perełkę.
Fot. Ann&Kate Wedding Planners