Kuriozalne tłumaczenie nie pomogło. Premier Rumunii dostał mandat za brak maseczki

Bartosz Godziński
Premier Rumunii Ludovic Orban zapłacił grzywnę za nieprzestrzeganie obostrzeń związanych pandemią, które sam wprowadził. Sieć obiegło zdjęcie, na którym polityk siedzi w gabinecie obok innych ministrów – nie nosi maseczki ochronnej, pali papierosa i nie zachowuje wymaganego dystansu.
Ludovic Orban - premier Rumunii Screen z Litera 9 / YouTube
Na premiera wylała się oczywiście fala krytyki, jednak zachował się jak trzeba – zapłacił grzywnę wynoszącą 3000 lei (nieco ponad 2 750 złotych). Został ukarany nie tylko za złamanie pandemicznych przepisów sanitarnych, ale i za palenie w zamkniętym pomieszczeniu.
Ludovic Orban wiedział, że łamie zasady, ale tłumaczył się tym, że spotkanie było zorganizowane po długim dniu w pracy – 25 maja. I do tego w jego 57. urodziny.

"Premier zdaje sobie sprawę, że wszyscy obywatele muszą przestrzegać obowiązujących zasad, niezależnie od ich stanowiska. Jeśli prawo zostaje złamane, sankcje muszą być wtedy wyegzekwowane" – czytamy w oświadczeniu premiera Rumunii cytowanym przez agencję Agerpres.


Naturalnie ukarani przez policję zostali też inni świętujący politycy: minister spraw zagranicznych Bogdan Aurescu, minister transportu, infrastruktury i komunikacji Lucian Bode, minister gospodarki Virgil Popescu, a także wicepremier Raluca Turcan. Łącznie muszą zapłacić 18 tysięcy lei (ok. 16,5 tys. zł).

Również w Polsce politycy na wysokich stanowiskach nie zawsze przestrzegali wprowadzonych ze względu na pandemię koronawirusa zakazów i nakazów. Nie zostali jednak ukarani. O kim mowa? Lista jest naprawdę długa.

Np. Jarosław Kaczyński odwiedził grób mamy na Powązkach (to do tego wydarzenia nawiązuje Kazik w piosence "Twój ból jest lepszy niż mój"), Mateusz Morawiecki nie przestrzegał obecnych zasad przebywania w restauracji, z kolei Andrzej Duda naruszył przepisy dotyczące odległości i organizowania zgromadzeń w Garwolinie.

źródło: reuters.com