"Milcząc stajemy się współwinni". Niezwykle aktualny film HBO o korupcji w służbie zdrowia
"Colectiv" to surowy w formie dokument, który ogląda się jak rasowy thriller w stylu takich filmów jak "Wszyscy ludzie prezydenta", "Spotlight", czy "Zodiak". Pokazane są w nim kulisy dziennikarskiego śledztwa w Rumunii, ale bulwersujące wydarzenia będą wydawać się bliskie polskiemu widzowi. Niestety.
Fot. HBO
Tajemnicze zgony w szpitalach w Rumunii
W Colectiv zginęło 27 osób (w tym dwóch gitarzystów zespołu). Zmarli w wyniku poparzeń i zatrucia się toksynami z płonącej pianki. Rannych zostało łącznie ponad 180 osób. Większość trafiła do szpitala. Cały kraj ogarnęła ogarnęła najpierw żałoba, a potem wściekłość.Dziesiątki tysięcy Rumunów wyszło na ulice w ramach protestu wobec zaniedbań w popularnym klubie - działał bez wyjść pożarowych - oraz korupcji wśród polityków. Pod społecznym naciskiem, socjaldemokratyczny rząd musiał ustąpić. Na marginesie dodam, że akurat wtedy na pierwszą prezydencką wizytę w Rumunii wybrał się Andrzej Duda. Zapalił też znicz przed niesławnym klubem w Bukareszcie.
W ciągu kilku kolejnych miesięcy w rumuńskich szpitalach w tajemniczy sposób zmarło aż 37 osób, które cudem przeżyło pożar w Colectiv. Czyli więcej niż w samym klubie. Niektórzy z nich nawet nie mieli poważnych obrażeń. Jak to możliwe? To właśnie ustalili dziennikarze... "Gazety Sportowej" ("Gazeta Sporturilor"). Na jednym z protestów pokazanych w filmie słyszymy: "takie mamy media, że najlepsze śledztwo prowadzi dziennik sportowy".
Na czele "najlepszego śledztwa" stanął Catalin Tolontan, który razem z redakcyjnymi koleżankami i kolegami odkrył, że wydarzenia związane z Colectiv były tylko wierzchołkiem góry lodowej. To właśnie oni są głównymi bohaterami dokumentu.
Fot. HBO
Zabici przez służbę zdrowia, a nie pożar
W przekazach prasowych rządzący wyjaśniali, że "gwarantują najlepszą pomoc medyczną". Z pełną świadomością okłamywali i działali na szkodę obywateli. Do dziennikarzy zgłosili się bowiem lekarze, którzy ujawnili prawdę o rumuńskiej służbie zdrowia. – Milcząc stajemy się współwinni – tłumaczą w dokumencie.Kiedy minister zdrowia zapewniał, że opieka jest na poziomie "takim jak w Niemczech", na łóżkach szpitalnych umierali ludzie w wyniku infekcji bakteryjnych. Na ciele jednego z pacjentów zalęgły się nawet larwy. Tolontan był zły na siebie, że uwierzył na słowo politykom. – Kiedy prasa kłania się władzy, rząd uciska obywateli – mówi dziennikarz. A to i tak nie jest najbardziej pamiętny moment w całym filmie.
Dziennikarze "Gazety sportowej" odkryli, że współwinna śmierci pacjentów z klubu Colectiv jest firma Hexi Pharma dostarczająca szpitalom środki odkażające. Zlecono analizę, z której wyszło, że medykamenty służące do dezynfekowania m.in. narzędzi chirurgicznych i rąk lekarzy były rozcieńczone. Różnica między prawdziwym składem a tym podanym na etykiecie była 10-krotna.
Środki odkażające z fabryki były stosowane w ponad 300 placówkach. Nagle stało się jasne, dlaczego w Rumunii rocznie umierało 12 tysięcy osób w wyniku infekcji szpitalnych. Z dokumentu dowiadujemy się, że był to najgorszy wynik w Unii (według danych z 2016 roku, w całej Europie rocznie umiera w ten sposób 91 tys. osób).
Fot. HBO
Chora opieka zdrowotna
Pewnie sądzicie, że rewelacje dziennikarzy zmusiły rząd do zmian? Nie tak od razu i nie aż tak radykalnych. Nie będę jednak już streszczał, jak potem potoczyła się ta podnosząca ciśnienie i obfitująca w zwroty akcji opowieść. Myślę, że już zostaliście odpowiednio zachęceni, a przynajmniej ja bym był w tym momencie.Historia ukazana w "Colectiv" broni się sama, ale dokument też jest świetnie zrealizowany. Dynamiczny, mocny, bez przestojów. Nawet nie trzeba znać kontekstu społeczno-politycznego lub interesować się losami Rumunii, by dać się wciągnąć. Wszystko jest klarownie wyjaśnione. Kamery towarzyszą dziennikarzom na kolegiach redakcyjnych, konferencjach prasowych, są też na protestach, rozmowach z ofiarami, czy "sztabach kryzysowych" tymczasowego ministra zdrowia. Wbrew pozorom - jest to emocjonujące.
"Colectiv" jest nie tylko filmem pokazującym do czego prowadzi korupcja w służbie zdrowia - rząd miał w kieszeni medyków na wysokich stanowiskach, współpracowano z gangsterami. Skala zepsucia sięgała dużo głębiej. W jednym z rumuńskich szpitali, lekarze przekupywali ordynatorów, by mogli pracować na oddziałach, gdzie pacjenci dają najwyższe łapówki. Dodajmy do tego jeszcze ustawione przetargi i wynoszenie milionów lei z budżetu. Aż trudno nie mieć skojarzeń z ostatnimi aferami w naszym Ministerstwie Zdrowia.
Zabrzmi to banalnie, ale "Colectiv" jest też filmem pokazującym, jak potrzebne jest niezależne dziennikarstwo. Nie popada w teorie spiskowe, lecz udowodnia, że kiedy cały system jest przeżarty korupcją, to tylko dzięki wolnej, rzetelnej prasie możemy się dowiedzieć jak jesteśmy mamieni, okradani, oszukiwani lub celowo krzywdzeni przez ludzi u władzy. A to i tak czasem nie wystarcza, czego dowodzi "sequel" dokumentu dziejący się na naszych oczach.
Czytaj też:
Potężne protesty na ulicach największych miast Rumunii. Protestują przeciwko reformie sądownictwa na polski wzórRumuńska lewica niczym PiS. Też "grzebią" przy sądach, też UE krytykuje. "Podobieństw z polskim rządem jest więcej"
Morawiecki znów dał się ponieść na konferencji. Obraził Czechy, Węgry, Bułgarię i Rumunię, ale... miał rację