Marika znów śpiewa! I mówi nam o jedzeniu mięsa, religii oraz złych stronach macierzyństwa

Michał Jośko
Niegdyś: najbardziej utalentowana z polskich wokalistek reggae i dancehall. Dziś: artystka, która wraca z muzycznego niebytu, wydając pierwszy singiel po pięcioletniej przerwie. Co działo się w międzyczasie? Zmiany, zmiany, zmiany...
Agencja Gazeta
Absolwentka filologii polskiej (poprawiająca w trakcie rozmowy moje błędy językowe, za co dziękuję), która najpierw została gwiazdą "ziomalskich" klimatów muzycznych, aby przeistoczyć się w "panią z telewizji", prowadzącą (nie jurorującą!) programy The Voice of Poland i SuperSTARcie.

Co dalej? Wolta artystyczna (na albumie "Marta Kosakowska" z roku 2015) i wizerunkowa (zmiana fryzury, choć – podkreślmy – Marika nigdy NIE nosiła dredów) i... niemal całkowite wycofanie się z działalności muzycznej.

Niedawno, kooperując z Kubą Karasiem z zespołu The Dumplings, wydała "Jak na moje oko" – pierwszy singiel po pięcioletniej przerwie. To znakomity pretekst do porozmawiania o macierzyństwie (uwaga: w ujęciu mocno kontrowersyjnym dla każdej "madki"), nawróceniu religijnym, myślach samobójczych oraz tym, jak niegdysiejsza ikona wegetarianizmu... fantazjuje na temat mordowania kaczek.

Zapraszam również na: