MON tłumaczy się z "zajęcia" czeskiej kapliczki. "To wynik nieporozumienia"
Polscy żołnierze, którzy pilnują tymczasowo granicy polsko-czeskiej, utworzyli posterunek graniczny już na terytorium naszego południowego sąsiada. Mało tego, powstał on przed zabytkową kapliczką, od której nasi żołnierze mieli odganiać turystów i miejscowych. Czeska dyplomacja interweniowała w Warszawie w sprawie tego incydentu. Teraz MON tłumaczy się z działań wojska.
Polscy żołnierze ustawili punkt kontrolny tuż przed kaplicą i stali "z pistoletami maszynowymi". Zabronili Czechom odwiedzania tego miejsca i nie pozwolili miejscowemu specjaliście budowlanemu wykonać dokumentacji zdjęciowej zabytku.
W sprawie kapliczki czeskie władze interweniowały w Warszawie. Ministerstwo Obrony Narodowej początkowo nie komentowało sprawy. Po czasie wysłało jednak redakcji Wirtualnej Polski odpowiedź na pytania o ten incydent.
"W odpowiedzi na doniesienia medialne mówiące o tym, że Wojsko Polskie naruszyło granicę z Czechami i zajęło swoim posterunkiem rejon zabytkowej kapliczki, informujemy, że żołnierze Wojska Polskiego realizują na granicach wsparcie Straży Granicznej. Lokalizacja posterunku była wynikiem nieporozumienia, a nie działaniem celowym i została niezwłocznie skorygowana" – czytamy w odpowiedzi, którą dla portalu przygotował pracownik biura prasowego Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Zaznaczył w niej także, że czeski portal nieco mijał się z prawdą. "Nie jest natomiast prawdą, jakoby polscy żołnierze zabronili robienia zdjęć kapliczki, poprosili natomiast o niefotografowanie samego posterunku" – precyzuje przedstawiciel MON.
Czytaj także: Zaskakująca akcja w podzielonym przez koronawirusa Cieszynie. Polacy wywiesili transparent
źródło: Wirtualna Polska