"Co pan dla nich zrobił?" – Trzaskowski kieruje pytania do Dudy. Mówi, za co może go pochwalić

Ola Gersz
Kampania wyborcza trwa w najlepsze. W niedzielę Rafał Trzaskowski, kandydat KO na prezydenta, odwiedził Wrocław. Polityk nie szczędził ostrych słów pod adresem Andrzeja Dudy. Znalazł też miejsce na jedną pochwałę, która chyba nie przypadnie głowie państwa do gustu.
Rafał Trzaskowski zadał pytania Andrzejowi Dudzie Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta
– Dla nas w całej Polsce Wrocław to symbol. Potrafiliście to miasto odbudować po wojnie, niezależnie, skąd przybyliście. My też odbudujemy Polskę po złej władzy – zaczął swoje spotkanie wyborcze we Wrocławiu Rafał Trzaskowski.

Kandydat na prezydenta zwracał się w swoim wystąpieniu bezpośrednio do Andrzeja Dudy, który – przypomnijmy – wywołał burzę w internecie oraz mediach (również tych zagranicznych) swoimi słowami o LGBT, które padły na sobotnim wiecu wyborczym w Brzegu. Do licznych wypowiedzi prezydenta o "ochronie dzieci i rodziny" nawiązał bezpośrednio Rafał Trzaskowski. – Tyle mówi pan o rodzinie, a co pan zrobił dla tych, którzy nie mogą mieć dzieci, dla tych, którzy chcieliby skorzystać z procedury in vitro, dla samotnych. Nawet w tej kwestii się nas dzieli. Musimy się zmobilizować przeciw temu, zmobilizować pozytywnie. Największą szansą dla naszych dzieci jest nowoczesna edukacja. Dlaczego walczycie z polską edukacją? Gdzie pan wtedy był, gdy wprowadzano ten chaos? – pytał Trzaskowski.


Kandydat KO spytał również głowę państwa, gdzie był, gdy "próbowano zaszczuwać nauczycieli, odbierać im godność". – Gdzie był pan prezydent, gdy koszty tego szaleństwa próbowano przerzucać na samorządy? Nawet podwyżki dla nauczycieli próbowano zrzucić na samorząd. Na pewno tego panu nie zapomnę, jako samorządowiec i ojciec, co pan zrobił dla dzieci, które były zaszczuwane – ciągnął Trzaskowski. Marian Turski mówił, że nie wolno być obojętnym, gdy ktoś jest stygmatyzowany. Prezydent nie może być obojętny. Tymczasem nic nie zrobiliście dla psychiatrii dziecięcej. Chcę też zapytać, co pan zrobił dla rodziny Stachowiaków – mówił dalej polityk PO we Wrocławiu, nawiązując do zmarłego w 2016 roku na komisariacie policji we Wrocławiu Igora Stachowiaka.

Rafał Trzaskowski zwraca się do Andrzeja Dudy


Trzaskowski nawiązał również do sytuacji osób bezrobotnych. – Mamy w Polsce milion osób, które straciły pracę. Co pan dla nich zrobił?. Co pan zrobił dla górników, którzy stracili 15 tys. miejsc pracy? Co pan zrobił dla tych, co czekają na mieszkania? Przecież tyle im pan obiecał – pytał Dudę Trzaskowski.

I kontynuował, zwracając się bezpośrednio do prezydenta: "Mówi pan: jeżeli mnie wybierzecie, nie zmieni się nic. Problem w tym, że my dziś chcemy właśnie zmiany". – Mamy dosyć manipulacji, kłamstwa i polityków, którzy zajmują się tylko sobą. Potrzebny jest nowy start. Dziś rząd opowiada o swoich pomysłach z baśni Münchhausena, o centralnym porcie lotniczym. A my potrzebujemy miejsc pracy tu i teraz – mówił kandydat na prezydenta Polski. Jednocześnie Trzaskowski znalazł miejsce na pochwałę pod adresem Dudy. – Kiedy pytają mnie, czy jest rzecz, za którą mogę pochwalić pana prezydenta, to mówię, że dobrze jeździ na nartach – stwierdził ironicznie.

Trzaskowski apeluje o udział w wyborach


Trzaskowski, który wymienił swoje obietnice wyborcze, jak inwestycje lokalne, darmowe żłobki i 10 tysięcy złotych na wymianę pieca węglowego, podkreślił, że "wierzy w Polskę równych szans, wolną od kłamstwa, która uczy szacunku dla innych".

– Po prostu wierzę w Polskę, wierzę w nas. W Polskę, gdzie nie ma równych i równiejszych, gdzie otwarta dłoń wygrywa z zaciśniętą pięścią. W Polskę, która szuka przyjaciół, gdzie żyją przyzwoici ludzie. Wierzę w Polskę w Unii Europejskiej, która szuka partnerów, a nie tylko wrogów – mówił we Wrocławiu. Prezydent Warszawy dodał, że "im bardziej władza będzie nam rzucać kłody, tym musimy być silniejsi". Zaapelował też o masowy udział w wyborach. – 28 czerwca potrzebujemy obywatelskiego zrywu. Takie wybory zdarzają się raz na pokolenie. Musimy namówić przyjaciół i sąsiadów, by wzięli w nich udział. Musi nas być 10 milionów. Bo zdecydujemy, czy jesteśmy za dobrem, czy złem – stwierdził.