Ten serial to godny następca "Seksu w wielkim mieście". Pokazuje miłość taką, jaka jest
Macie ochotę obejrzeć serial, w którym miłość będzie ukazana bez żadnych upiększaczy i zbędnego słodzenia? "Love Life" potrafi irytować, ale robi to w najlepszy możliwy sposób. Na ekranie poznajemy Darby, której droga do samoakceptacji jest naprawdę kręta. Zanim dziewczyna spotka ostatecznie "tego jedynego", musi stawić czoła innym związkom, w które się wplątała. To historia o tym, aby pozwalać sobie na błędy.
"Love Life" to serial, który trafi do serca niejednego milenialsa, bo w gruncie rzeczy opowiada właśnie o przedstawicielce pokolenia Y. Darby dochodzi do wniosku, że chciałaby zostać kuratorką sztuki. Tym samym jest niezadowolona z tego, że jej praca polega albo na byciu czyjąś asystentką, albo na byciu zwykłym szeregowym pracownikiem w muzeum. Nieraz okłamuje w tej kwestii mężczyzn, z którymi sypia. Wchodzi też w związki, w których nie jest sama ze sobą szczera. Z pewnością część widzów utożsami się z jej postacią.
Gdyby "Seks w wielkim mieście" był kręcony dla milenialsów
Darby łączy w sobie każdą bohaterkę "Seksu w wielkim mieście", choć najbardziej przypomina w moim odczuciu postać Carrie Bradshaw. Być może jest to kwestia naiwności obu tych postaci. Bohaterka serialu ma też świtę wiernych przyjaciółek, które - gdy tylko będzie miała złamane serce - zawsze poratują ją ciepłym słowem i lampką taniego wina.Ważną rolę w "Love Life" odgrywa też narratorka, którą słyszymy na początku każdego odcinka. Przytacza ona ogólnoświatowe statystyki dotyczące m.in. rozstań, rozwodów oraz zdrad.
"Love Life" to jedna z pierwszych produkcji HBO Max, która faktycznie odniosła sukces. Już teraz zapowiedziano kolejny sezon serialu. Pierwsza odsłona miała być początkiem większej antologii - w drugim sezonie poznamy historie zupełnie innej osoby. Co ciekawe postać grana przez Annę Kendrick również ma się w nim pojawić.
"Love Life" nie jest serialem, w którym zakochamy się od pierwszego wejrzenia, ale warto dać mu szansę. Zabiegi filmowe, jakie wykorzystują twórcy serialu, sprawiają, że dziesięć odcinków pochłania się jeden za drugim. Darby jest po prostu prawdziwa. Nieważne czy ją lubimy czy też nie, postać ta jest uniwersalna i każdy z nas znajdzie w niej coś z siebie.
Czytaj także: 10 świetnych filmów o miłości, które... nie kłamią. Oto prawdziwa twarz związków – bez filtra