Legenda porno mówi "żałuję". Mia Khalifa rozpaczliwie próbuje zniknąć z seks-biznesu
Mia Khalifa jest lubianą i popularną aktorką w branży porno. Fani filmów z jej udziałem z pewnością zwrócili uwagę, że od dawna nie zagrała w żadnej nowej produkcji. Okazuje się, że zawsze uśmiechnięta gwiazda kina XXX zmaga się z wielką traumą i chce naprawić swoje błędy z przeszłości. Już ponad milion internautów ją w tym wspiera.
Gwiazda porno: Mia Kalifa
Aktorka przeniknęła do mainstreamu za sprawą niesławnego filmu pornograficznego, w którym wystąpiła w hijabie - tradycyjnym nakryciu głowy muzułmanek. Produkcja przyniosła jej olbrzymią popularność - w 2015 roku była nr 1 w serwisie PornHub, ale i zaczęła dostawać groźby śmierci od ISIS. To, co działo się później, również nie należy do najprzyjemniejszych zdarzeń w jej życiu.Egzekucja za trójkąt w hijabie
Mia Khalifa (znana też jako Mia Callista) od początku budziła kontrowersje - zwłaszcza w swojej ojczyźnie. Aktorka przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych z Libanu. Mieszkańcom tego kraju nie podobało się już to, że ma wytatuowane fragmenty hymnu narodowego na ciele, a jej kariera była szeroko dyskutowana w mediach. – Prawa kobiet w Libanie nie są brane na poważnie, skoro gwiazda porno, którą nie mieszka w tym kraju, powoduje takie zamieszanie – stwierdziła.Mia Kalifa a religia
Khalifa pochodzi z chrześcijańskiej rodziny, a do filmu w hijabie podchodziła z dystansem. Mówiła, że to dzieło satyryczne i tylko tak ma być odbierane. – Jest wiele hollywoodzkich filmów, które przedstawiają muzułmanów w znacznie gorszy sposób niż jakakolwiek scena zrobiona przez BangBros (wytwórnia - red.) – powiedziała w rozmowie z "The Washington Post".Dżihadyści nie mieli jednak na tyle wysublimowanego poczucia humoru i uznali, że swoim "obrzydliwym" zachowaniem sprowadziła hańbę na Bliski Wschód. Zaczęli wysyłać jej sugestywne materiały. – Przerobili moje zdjęcie i pozbawili mnie na nim głowy. Straszyli, że to może mnie spotkać – powiedziała "Daily Mail". Po groźbach egzekucji postanowiła zrezygnować z branży filmów porno.
Screen z Instagrama / Mia Khalifa
Mia Khalifa chce zacząć nowy rozdział w życiu
Trauma związana z pogróżkami od ISIS to nie wszystko. Pomimo tego, że jest na porno-emeryturze, to filmy z jej udziałem wciąż są niesamowicie popularne - w 2019 była drugą najchętniej wyszukiwaną gwiazdą serwisu PornHub. Mia jest nadal maszynką do zarabiania milionów dolarów - i dla stron z filmami dla dorosłych i dla producenta, który je na nie wrzuca.Ile zarabia gwiazda porno?
Sama zgarnęła marne grosze - biorąc pod uwagę dochodowość tego przemysłu. Mia Khalifa w filmie z hijabem miała 21 lat. Zagrała w nim po tym jak zaproponowano jej karierę, kiedy spacerowała po Miami. Łącznie pracowała w branży porno przez zaledwie 3 miesiące w 2014 roku. Nagrała w tym czasie tylko 11 filmów. Ile jej za to zapłacono? 12 tysięcy dolarów (ok. 44 400 złotych biorąc pod uwagę kurs z tamtego okresu), czyli nieco ponad tysiąc dolarów za jedną produkcję. Nie doczekała się też żadnych tantiem z późniejszych wielomilionowych zysków.Obecnie Mia Khalifa ma 27 lat, jest zaręczona od zeszłego roku z Robertem Sanbergiem, udziela się w modelingu, występuje na kamerkach, komentuje mecze, robi streamy na Twitchu. Nie zależy jej na odzyskaniu pieniędzy. Żałuje swoich czynów i bierze pełną odpowiedzialność za błędy, Po prostu chce w końcu zacząć normalnie żyć.
Petycja "Sprawiedliwość dla Mii Khalify"
Czego konkretnie oczekuje? Przede wszystkim usunięcia filmów, które "nawiedzają ją od 6 lat". Pomimo powszechnie znanych konsekwencji jej występów, nadal nie zniknęły z Pornhuba. Oprócz tego walczy o odzyskanie domen stron internetowych z jej nazwiskiem. Bezskutecznie próbowała je odkupić m.in. od Bang Bros. Jednak dalej bez problemu możemy je wyszukać wraz z całą filmografią.Na apele aktorki tłumnie odpowiedzieli widzowie. W sieci pojawiła się petycja, która zgromadziła już ponad milion podpisów. W opisie czytamy, że "duże korporacje nie dają Mii Khalifie uczciwej szansy na odzyskanie jej contentu ze względu na korzyść finansową". Duży wpływ na zainteresowanie akcją miał z pewnością tweet, w którym zaprasza każdego sygnatariusza... na urodziny. "To nie jest petycja, tylko lista gości" – napisała żartobliwie.
Czytaj także: Była mistrzyni w gimnastyce musi pracować jako aktorka porno. Zmusiło ją do tego życie