Bojkot Podkarpacia rozpalił internet po zwycięstwie Dudy. "Niech upadają i bankrutują"

Anna Dryjańska
Nie będą jeździć na Podlasie i Podkarpacie, kupować stamtąd żywności, ani zawierać kontraktów – coraz więcej takich zapowiedzi przeciwników Andrzeja Dudy pojawia się na Twitterze. Z kolei zwolennicy PiS dziękują im za rekordowe poparcie dla swojego kandydata w ostatnich wyborach. W tym wszystkim są ludzie, którzy mieszkają w tych regionach Polski, ale należą do opozycyjnej mniejszości i nie mogą się pogodzić z tym, że są wrzucani do jednego worka. "Idźcie do diabła" – piszą.
fot. Mitchel Lensink / Unsplash
To już oficjalne – według PKW w województwie podkarpackim Andrzej Duda zdobył aż 70,92 proc. głosów. To ewenement w skali kraju – średnie poparcie dla kandydata PiS na prezydenta wśród wszystkich wyborców wyniosło bowiem 51,03 proc. Rafał Trzaskowski zdobył pozostałe 48,97 proc. głosów.

PiS dziękuje Podkarpaciu

Wyborcom z Podkarpacia entuzjastycznie dziękują zwolennicy Andrzeja Dudy z różnych części Polski. Pojawiają się także podziękowania na najwyższym szczeblu – wyrazy uznania złożył Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości i poseł z Podkarpacia. Na tę część Polski zwrócił także uwagę inny polityk PiS, Marek Kuchciński, były marszałek Sejmu. Nie tylko oni zresztą. Są także wpisy zwykłych internautów. "Ja, ordynarny pisowski ryj, wieśniara z Lichenia, z krainy kwitnącego łęta, łączę się z całym Podkarpaciem. Jesteście najlepszym sortem ludzi. Uratowaliście Polskę przed LGBT, eutanazją, uchodźcami, utratą polskiej tradycji i historii! Jesteśmy z Was dumni! Dziękujemy!" – pisze na Twitterze internautka o pseudonimie Niezłomna. W nicku ma także hasztag #Duda2020. A takich głosów jest więcej.


Ale są też zupełnie inne wypowiedzi. Część przeciwników Andrzeja Dudy zamierza "podziękować" Podkarpaciu na własny sposób. Zresztą nie tylko jemu. Do listy dodają też Podlasie, gdzie Duda miał większe poparcie niż w reszcie kraju i... rolników, bo lwia część z nich też poparła kandydata PiS. Zdeklarowani krytycy partii rządzącej zapowiadają bojkot konsumencki, albo – jak to nazywają – świadomą konsumpcję. Bo skoro Podkarpacie zagłosowało na Andrzeja Dudę, to oni mają prawo zagłosować swoimi portfelami. I kupować lub odpoczywać gdzie indziej.

"Głosowanie portfelem"

Dzień po wyborach, gdy już pewne było, że o włos wygrał z Rafałem Trzaskowskim, Andrzej Duda zwrócił się do tych, którzy "mogli poczuć się urażeni" tym, co mówił podczas kampanii wyborczej. A mówił między innymi, że LGBT (lesbijki, geje, osoby biseksualne i transpłciowe – red.) to nie ludzie, tylko ideologia. Przywódca wspierającej go partii odmawiał polskości jego rywalowi, a "Wiadomości" w kontrolowanej przez partię TVP otwarcie wyrzucały zwolenników Trzaskowskiego poza nawias społeczny twierdząc, że "niszczą Polaków".

TVP i PiS na przemian szczuły na Niemców, Żydów, mieszkańców dużych miast, intelektualistów, Unię Europejską. Andrzej Duda obiecał nawet wpisanie do Konstytucji RP zakazu adopcji przez pary jednopłciowe, które – jak głosi skrajna prawica – mają je krzywdzić. Bardzo podobne oskarżenia przed II wojną światową – i po niej – nacjonaliści kierowali pod adresem Żydów. I podczas gdy Andrzej Duda po wyborach zaczął wzywać do szacunku, formacja z której się wywodzi ani myśli słuchać. I grozi mediom, które nie są podporządkowane PiS–owi, że je zniszczy. Dla części przeciwników Andrzeja Dudy rekordowo wysokie poparcie dla PiS–u wśród rolników i na Podkarpaciu okazało się kroplą, która przepełniła czarę goryczy. Już zapowiadają, że w sklepach będą wybierać warzywa i owoce z zagranicy, a Podkarpacie i Podlasie mogą zapomnieć o tym, że udadzą się tam za urlop.

Ewa ze Szczecina do tej pory bojkotowała tylko państwowy Orlen i sklepy sieci Żabka, której właściciel wspomaga o. Tadeusza Rydzyka. Teraz dojdą do tego producenci żywności. – Od dziś skrupulatnie będę sprawdzać skąd ziemniaczki i jabłuszka, które kupuję. Na szczęście jeszcze mam wybór – mówi naTemat. W planach wakacyjnych z góry nie bierze pod uwagę wschodu Polski.

– Każdy ma prawo wyborów, nawet jeżeli nie są akceptowane przez innych. Ściana wschodnia wybrała i ja szanuję jej wybór, to teraz niech ona uszanuje mój wybór ekonomiczny: zostawię pieniądze w innym zakątku kraju – tłumaczy kobieta.
"Właśnie anulowałam gigantyczne zamówienie dla jeden firm z Podkarpacia. Sprawdzam wszystkich swoich kontrahentów. Nie będę napychać im portfeli" – napisała na Twitterze Aldona przedstawiając swoistą polityczną klauzulę sumienia. Wsród odpowiedzi dominowały oceny, że nie jest to dobry ruch, a także opinie, że Podkarpacie obędzie się bez jej pieniędzy. "Turystycznie tamte regiony i Zakopane też trzeba bojkotować" – wtórowała Katarzyna. Jako zdjęcie profilowe ma osiem gwiazd.

Bojkot ekonomiczny, który stosuje Paulina, zaczął się na długo przed wyborami. "Ja serio nie chcę wspierać moimi ciężko zarobionymi pieniędzmi miejsc gdzie: chcą mnie ogolić na łyso, uważają, że jestem lewacką zarazą, chcą by bóg ich chronił od tego żydostwa, od komuszego pomiotu, od zdrajców i złodziei z PO, od sprzedawczyków co wszystko by Niemcom oddali. Ja od dawna nie udaję, że tam mnie chcą, bo mnie lubią. Nie, lubią tylko moją kasę – podkreśla kobieta.

Znowu Ewa: – Od 10 lat nie jeżdżę i nie pojadę na Podhale. Zostawię swoje pieniądze w innym miejscu. Skoro jestem taka zdradziecka morda i ukryta opcja niemiecka, to mój hajs powinien śmierdzieć góralom na kilometr. Jak wybierają, tak mają. Z pełnymi konsekwencjami – konkluduje. A zwolennicy jej podejścia wskazują, że nie trzeba rezygnować z Tatr – wystarczy wybrać się na urlop za słowacką granicę. Będzie równie pięknie.

Większość, czyli nie wszyscy

Planami bojkotu, a także obwinianiem za wygraną Andrzeja Dudy, oburzeni są ci mieszkańcy regionów, którzy nie wsparli kandydata PiS. Karina z Podlasia, wyborczyni Rafała Trzaskowskiego, 5 lipca sprzeciwiała się sortowaniu Polaków – a mówiąc precyzyjnie wyrzucaniu tych, którzy nie popierają Dudy poza nawias wspólnoty.
Teraz, gdy już wiadomo że jej kandydat przegrał niewielką liczbą głosów, czyta posty zwolenników opozycji, którzy zamierzają bojkotować Podlasie, a nawet postulują odłączenie go od Polski. "Dobra, spieprzam stąd. Mam dosyć szkalowania mnie i moich przyjaciół z Podlasia. Już wszystko było, plany stawiania murów, odmawianie polskości, rozumu, teksty, że nam się Duda należy... Bawcie się sami. Wrócę, jak przestaniecie być dupkami" – napisała. W podobnym tonie wypowiada się na Twitterze Mała Mi. Pisze, że jest córką rolnika, który bardzo krytycznie ocenia politykę PiS–u wobec wsi i nie tylko głosował na kandydata Koalicji Obywatelskiej, ale i namawiał do tego znajomych. "Co z tego, skoro na koniec fala hejtu spadnie zarówno na niego, jak i na innych rolników" – podsumowuje.

Przeciw bojkotowi

Wielu internautów sprzeciwia się bojkotowi ekonomicznemu miejsc, które zagłosowały na Andrzeja Dudę mimo/dlatego, że ten wykluczał ludzi LGBT i prowadził kampanię ksenofobiczną. Argumentują, że nie tędy droga – pozbawieni części zarobków mieszkańcy Podkarpacia tym bardziej przylgną do PiS–u. Poza tym takie postępowanie nie zasypie podziałów, które i tak są już wyjątkowo głębokie. Głos zabrał m.in. Donald Tusk. Ale sprzeciw wobec bojkotu zgłaszają także zwykli internauci. "Za kilka lat nikt nikomu ręki nie poda w tym kraju. Zamiast jednoczenia, rodzi się nowy ruch rozwalania" – ocenia Gosia, która w nazwie użytkowniczki ma hasztag #Trzaskowski2020. – Każdy ma prawo do swych poglądów. To stereotyp, że na wsi nie ma ludzi wykształconych. W obecnym czasie bardzo dużo ludzi z miast stawia domy na wsiach. Ludzie nie ubliżajcie innym i nie siejcie nienawiści! – apeluje Jadwiga. – Nie, nie będę szanować wyborów, opartych na nienawiści między innymi do mnie – odpiera Igor. "Myślę, że i dla pana jest miejsce w pięknej Polsce, obok mnie, mojej miejscowości też mieszkają ludzie pana pokroju i nic im się nie dzieje" – uspokaja Wiesława.

Wybór punktowy

Pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami bojkotu jest jeszcze opcja trzecia. To osoby, które popierają punktowy wybór dóbr i usług z wyżej wymienionych regionów.

Maciej z Warszawy zapowiada, że nie będzie skreślał całych województw za to, że wyborcy gremialnie postawili krzyżyk przy nazwisku Andrzeja Dudy. Nie będzie też wypytywał lokalnych przedsiębiorców o to, na kogo głosowali. Planuje za to przyglądać się, czy dana firma wspiera takie wartości jak równość i tolerancja, choćby przez naklejenie tęczowej naklejki "tu jesteś u siebie" na drzwiach lub umieszczeniu analogicznej grafiki na stronie internetowej.

– Chętnie będę kupował produkty od tej mniejszości z tamtych rejonów, która nie popierała Andrzeja Dudy, bo trzeba ich wesprzeć w trudnym położeniu. Jednak wobec tych, którzy uwielbiają, gdy prezydentem jest długopis, zastosuję bezwzględny bojkot ekonomiczny. Niech bankrutują i upadają – mówi naTemat Maciej.
Danuta z Kędzierzyna–Koźla przyjęła zasadę, że nie wspomaga firm, które w jawny sposób promują partię rządzącą. – No niestety, również nie uśmiecha mi się kupować w sklepach czy firmach, których właściciele głosowali na Andrzeja Dudę. Wczoraj na przykład zemdliło mnie, gdy w hurtowni opakowań zobaczyłam wyeksponowane poglądy właściciela. Na najwyższej półce, nad towarem, zdjęcia Dudy, Kurskiego, Macierewicza i innych. Cały ołtarzyk. Gdy to zobaczyłam, szybko kupiłam rolkę taśmy pakowej, choć miałam zrobić większe zakupy, i zwinęłam się w pośpiechu. Nie – mówi Danuta. W to, że prezydent Andrzej Duda po wyborach poskleja wspólnotę, nie wierzy.

Taką możliwość dopuszcza za to Grażyna, choć zastrzega, że nie będzie łatwo. – Odpowiedzialność spoczywa na panu prezydencie Dudzie! I on powinien to rozpocząć, co zapowiedział na wieczorze wyborczym. Miejmy nadzieje, ze klej już wynalazł. Niemniej, będzie to proces dłuższy, niż się niektórym wydaje – podsumowuje.

Przeczytaj także: "Głos zdrowego rozsądku". Aleksander Kwaśniewski ocenił wystąpienie Kingi Dudy