"Aż ciarki przechodzą". Nowy plan PiS może grozić praniem mózgów w polskich szkołach

Katarzyna Zuchowicz
Słowa Ryszarda Terleckiego zmroziły i zbulwersowały wielu Polaków. Odebrano je jednoznacznie – że PiS chciałby tak wyedukować młodych ludzi, by w przyszłości głosowali na ich partię. Oburzeni są politycy opozycji, rodzice i nauczyciele. Padają pytania, czy rząd szykuje nam kolejną "deformę" edukacji i czy szkoły będą indoktrynować uczniów. Wcześniej w podobnym duchu wypowiadał się już minister Zbigniew Ziobro.
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki oburzył wielu sugestiami nt. reformy podstawy programowej. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
"Aż ciarki przechodzą"; "To jest przerażające"; "To się nazywa indoktrynacja i nie ma nic wspólnego z lepszą edukacją", "To już Orwell czy może jeszcze jest nadzieja?" – komentują Polacy. Słowa wicemarszałka Ryszarda Terleckiego o potrzebie zmian w podstawie programowej zostały przyjęte ze zgrozą. Wielu po raz kolejny zapachniało komunizmem i pełną indoktrynacją młodego człowieka. Z drugiej strony Terlecki dał do zrozumienia, że sztandarowa reforma pierwszej kadencji PiS, która miała być tak wspaniała, która miała naprawić edukację i za którą w obozie władzy wychwalano Annę Zalewską, wcale taka doskonała nie była. Nie zauważył też, że były już zmiany w podstawie programowej? Wytknął mu to Związek Nauczycielstwa Polskiego. Co więcej, dalsze "udoskonalanie" edukacji było w programie wyborczym PiS przed wyborami do parlamentu w 2019 roku. Zapowiadano w nim nowe programy szkolne "inspirowane przez rząd", które miały dotyczyć m.in. wychowania patriotycznego. PiS miał też wzmocnić funkcję wychowawczą szkoły. Zapowiadał, że zdecydowanie większą uwagę poświęci wychowaniu obywatelskiemu.


Jak widać, nie bardzo to wyszło, skoro w wyborach prezydenckich młodzież chętniej głosowała na Rafała Trzaskowskiego, a w PiS muszą teraz analizować, dlaczego Polacy tak licznie poparli kandydata opozycji. Właśnie o tym mówił Ryszard Terlecki.

Czytaj także: Rodzicu, takiej szkoły dla twojego dziecka chce PiS. Przeczytałam nowy program partii

Co Terlecki powiedział o edukacji

Przypomnijmy. Ryszard Terlecki był gościem Agaty Adamek w programie ''Jeden na jeden'' w TVN24.

– Są ludzie, którzy mają wyższe wykształcenie, a może nie mają podstawowego. Niekoniecznie wyższe wykształcenie daje odpowiedni poziom, aby dokonywać wyborów – mówił. Powiedział, że dla PiS ważna jest przede wszystkim kwestia młodzieży, gdyż ten elektorat mniej chętnie na nich patrzył. Jakie mogły być tego przyczyny?

– Jedną z nich jest niestety nasze zaniedbanie. Przeprowadziliśmy bardzo ciężką, trudną skomplikowaną reformę organizacyjną szkolnictwa, edukacji, ale zatrzymaliśmy się w pół kroku, nie przeprowadziliśmy reformy programowej. To jest jeden z tych elementów, które będą się na nas mściły – mówił Terlecki.
Ryszard Terlecki
TVN24

Mądrzejsi ludzie, bardziej zorientowani w rzeczywistości politycznej, historycznej, bardziej przywiązani do pewnych tradycji i bardziej utożsamiający się z tą tradycją z pewnością będą głosować na PiS. Czytaj więcej

– Tak naprawdę poznajemy prawdziwe oblicze i zamiar reformy edukacji. Mam wrażenie, że wszyscy, którzy nie głosowali na PiS, to w tym wymiarze ludzie niedouczeni. Bo tak rozumiem słowa pana Terleckiego – reaguje w rozmowie z naTemat Artur Sierawski, nauczyciel związany z grupą Superbelfrzy RP.

Mówi też o obłudzie. – Ewidentnie PiS prze w stronę szkoły zindoktrynowanej i politycznej. To obłuda. Bo jednej strony w PiS mówią: zero polityki w szkołach, nie możemy wpuszczać ideologii gender, edukatorów seksualnych, organizacji, które uczą tolerancji. A z drugiej strony chcemy wpuszczać politykę do szkoły w wymiarze indoktrynowania młodzieży? Czyli co jest dobre, a co złe, w myśleniu partii rządzącej? – zauważa.

Ziobro o zmianach w edukacji

Nie wiadomo, jaki jest zamiar PiS. To wszystko tylko spekulacje. Ale zaraz po wyborach prezydenckich w podobnym tonie wypowiadał się już Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości zabrał głos w sprawie edukacji. I zasugerował wprost, że jeśli PiS chce myśleć o wygranej w kolejnych wyborach, trzeba zająć się edukacją.

– Stoi przed nami ogromne wyzwanie. Jeśli my tego teraz nie zrobimy, jeśli nie zajmiemy się edukacją, jeśli nie zajmiemy się sferą nauczania na uniwersytetach, jeśli nie zajmiemy się obszarem mediów, to przegramy bitwę o polskie dusze – mówił Ziobro w TV Trwam.
Zbigniew Ziobro
TV Trwam

I wtedy, kiedy przyjdzie nam słuchać wyników kolejnych wyborów prezydenckich, ten entuzjazm, który dzisiaj był słyszany może zamienić się w smutek i łzy. Tu chodzi o Polskę. Mam, nadzieję, że ten wynik niewielkiej przewagi nad kandydatem Platformy Obywatelskiej, przy świetnym prezydencie, bardzo dobrej prezydenturze, dobrej kampanii, skłoni nas do zmiany akcentów kładzionych na pewne rzeczy i do zasadniczej dyskusji, zwłaszcza w obszarze mediów i sfery edukacji. Czytaj więcej

– Zarówno ostatnie słowa pana Terleckiego, jak i pana Ziobry, są bardzo niepokojące względem szkoły i nauczania. Mam rozumieć, w szkole szykuje się jeszcze jakaś rewolucja? Skoro po rewolucji, którą zafundowała nam Anna Zalewska to jeszcze nie jest koniec? To ja się boję zapytać, co dalej – mówi Artur Sierawski. Wielu się obawia. "Biada nam. Ryszard Terlecki mówi o zaniedbaniach rządzącej partii na polu edukacji, które zemściły się podczas wyborów. I zamiarze "dokręcenia śruby" – grzmi na Facebooku ruch "Nie dla Chaosu w szkole". Politycy KO są oburzeni. – Ostrzegaliśmy kiedy PiS wprowadzał "deformę" systemu edukacji. Mówiliśmy o tym, że polska szkoła ma się stać miejscem, które będzie wychowywać człowieka myślącego tak, jak chce prezes PiS – mówiła w czwartek była szefowa MEN Krystyna Szumilas.

Czy młodzież dałaby się zindoktrynować

Obecny obóz władzy ma o czym myśleć. Według czerwcowego sondażu Ipsos w wyborach prezydenckich wzięło udział 62,3 proc. osób uprawnionych do głosowania w wieku 18-29 lat. W tej grupie prezydent Andrzej Duda nie miał szans.

Gdyby liczyły się tylko ich głosy, I turę wyborów wygrałby Rafał Trzaskowski. Drugie miejsce zdobyłby Krzysztof Bosak, a trzecie Szymon Hołownia.

Czytaj także: Gdyby tylko oni decydowali, Duda nie miałby szans. Tak głosowali młodzi Polacy

Pytanie, co po deformie edukacji i zmianach, które już dokonano w podstawie programowej PiS może jeszcze wymyślić. – Jest duże pole do tego, żeby wcisnąć przekazy polityczne, szczególnie na języku polskim, historii, WOS – zauważa nauczyciel.

Ale tu choćby komentarze internetowe mogą być budujące. "Nawet jeśli by do tego dążyli, to już nie są te czasu co kiedyś. Młodzi ludzie tego nie przyjmą", "Nie tędy droga. Zmuszanie do patriotyzmu w tym wydaniu przyniesie tylko u młodych odwrotny skutek" – komentują internauci. Wielu zauważa, że nie da się dziś indoktrynować młodzieży w dobie internetu. I PiS, jeśli wpadnie na taki pomysł, może tylko stracić. "Młodzież nie lubi być do czegokolwiek przymuszana. Młodzież to bunt. Wierzę że nic nie ugrają wyznawcy dyktatury", "Myślę, że jest naiwny, jeśli wydaje mu się, że młodych łatwo zindoktrynować. To nie te czasy" – reagują internauci na słowa Terleckiego.

Na razie to tylko słowa dwóch polityków. Ale i tak dają do myślenia. – Obawiam się, że słowa polityków PiS nie są rzucane na wiatr. Myślę, że trzeba zachować czujność. Żeby nie skończyło się to kolejną rewolucją w szkole. Jedną już przeszliśmy i wiemy jak to się skończyło. Ze skutkami walczymy do dzisiaj – mówi Artur Sierawski.