Berkowicz z Konfederacji chciał błysnąć. Zaproponował, aby rząd zajął się "problemem bezkobiecia"

Bartosz Godziński
To wystąpienie Konrada Berkowicza z pewnością spodoba się wielu mizoginom. Poseł Konfederacji chciał wyśmiać rządową walkę z bezrobociem, ale użył do tego analogii, w której kobiety powinny być "przypisywane" mężczyznom. Później tłumaczył się tym, że ludzie nie zrozumieli ironii.
Konrad Berkowicz – poseł Konfederacji – mówi o "problemie bezkobiecia". Fot. Jakub Włodek / Agencja Gazeta
– Skoro rząd zajmuje się problemem bezrobocia, to dlaczego nie miałby się zajmować problemem "bezkobiecia", czyli sytuacją, w której jakiś mężczyzna nie ma kobiety? – pytał Konrad Berkowicz. Dodał, że to "palący problem wielu mężczyzn". Zebrana publiczność co rusz wybuchała śmiechem.

– I mielibyśmy wtedy co jakiś czas informację w telewizji, że w pierwszym kwartale 2020 r. problem bezkobiecia wzrósł aż o 13 proc. Opozycja twierdzi, że jest to wynikiem nieudolności rządu i zapowiada, że jak dojdzie do władzy, to sfinansuje z budżetu państwa darmowe lekcje podrywania i kursy przygotowujące do współżycia – kontynuował poseł.


Czytaj też: "Nowy Korwin" w Konfederacji. Nawet koledzy śmieją się, jak próbuje naśladować szefa, ale... to działa!

Następnie podał przykład Holandii, gdzie funkcjonują "talony na prostytutki". Zauważył, że takie pomysły już kiedyś krążyły w naszym kraju. – Było w Polsce takie hasło: talon na k***y i balon – wspominał. Z kolei w niemieckim Essen powstały państwowe kursy flirtowania dla uchodźców. – Nie wiem, jakie mają hasło marketingowe, może "spróbuj poderwać, zanim zgwałcisz" – "zażartował".
Poseł został zmiażdżony przez internautów. "Kondziu, po prostu przyznaj, że kobiety na ciebie nie lecą zamiast ośmieszać się w taki sposób. PS. Kobieta to nie rzecz, którą można komuś ofiarować, bucu", "Panie pośle, takie żarty to są niebezpieczne, jak się ma taki elektorat, że większość chciałaby po****ać, a nie może. Już się nakręcili, że to na serio będzie, a tu sobie pan jaja robi... Nieładnie, nieładnie...", "Może zmieńcie nazwę stosownie do swojego targetu na 'Partia Inceli'?" – czytamy w komentarzach pod filmikiem. Analogia Berkowicza wcale nie jest wyssana z palca. Za redystrybucją seksu opowiadają się przedstawiciele internetowej subkultury inceli (skrót od involuntarily celibate – mimowolny celibat). Na incelskich forach wypowiadają się samotni faceci, którzy są mniej atrakcyjni, nieśmiali, z zaburzeniami psychicznymi, biedni, niepełnosprawni lub po prostu zbyt zwyczajni. Są nieszczęśliwi i uważają, że świat nie jest fair, bo kobiety lecą tylko na mięśniaków i bogaczy. Za swoją niedolę obwiniają właśnie płeć piękną. Z drugiej strony, ich zdaniem, najbardziej sprawiedliwa byłaby sytuacja, w której każdy mężczyzna miałby prawne pozwolenie na napastowanie kobiet.

Czytaj też: Fałszywe konto i 600 par na Tinderze. "Projekt Klaudiusz" podbił Wykop – ma pokazać naiwność Polek