To bardziej niesmaczne niż selfie z Auschwitz. TikTokerzy udają ofiary Holocaustu
Myślisz, że rok 2020 nie może być jeszcze bardziej szalony? To chyba nie byłeś dawno na TikToku. Popularność zdobywa "zabawa", w której młode osoby przebierają się za więźniów obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau - mają na sobie pasiaki, gwiazdy Dawida i makijaż przypominający siniaki. W rytm skocznej muzyki opowiadają o tym, jak zostali zamordowani. Po co to robią? Niektórzy mają dobre intencje.
Cosplay Holocaustu na TikToku
Hashtag #holocaust w serwisie ma już ponad 16 milionów wyświetleń. Nie wszystkie filmy dotyczą nowego wyzwania (które jest częścią większego trendu POV, w którym użytkownicy wcielają się w role i symulują różne sytuacje - np. sceny molestowania z filmu "365 dni"), ale już sama obecność takich treści na tym internetowym targowisku próżności jest co najmniej niesmaczna. To jednak nic przy samych filmikach "z zaświatów". Trudno opisać mariaż emocji, jakie temu towarzyszą - to trzeba po prostu zobaczyć."To był grudzień 1943. Myśleliśmy, że jesteśmy bezpieczni, że dobrze się ukryliśmy. Pamiętam krzyki, kiedy nas znaleźli. Pamiętam zimno, kiedy szliśmy oblodzonymi ulicami kompletnie nadzy. Ale moje ciało tego nie wytrzymało. Było mi za zimno i byłam głodna" – opowiada jedna z tiktokerek. Takich "relacji" z obozu jest mnóstwo.
Czym jest trauma porn?
Najbardziej kontrowersyjne nagrania zebrała na Twitterze nastoletnia Żydówka z Los Angeles, Briana (@Mowgli_Lincoln). Napisała, że "czuje się chora", że ktoś kpi z ludobójstwa milionów osób.Portalowi "Wired" powiedziała, że takie "trauma porn" (treści, na których pokazani są cierpiący ludzie, mające charakter "perwersyjnej fascynacji niedolą innych osób") powoduje znieczulicę.
– Ludzi trzeba odpowiednio edukować o Holocauście, a nie robić z tego obrzydliwego trendu. Nasza obsesja na punkcie trauma porn wyzwoliła potrzebę ekranizowania takich opowieści. Może to rozsierdzić osoby, których rodziny przeżyły lub zginęły na wojnie – zauważyła 19-latka.
15-letnia McKayla z Florydy powiedziała dziennikarzom "Wired", że nagrała filmik, by "poszerzać świadomość" o Holocauście. – Mam przodków, którzy byli w obozach koncentracyjnych. Spotkałam też kilku ocalałych z obozu Auschwitz. Chciałam poszerzyć świadomość i podzielić się z wszystkimi obozową rzeczywistością, dzieląc się historią mojej babci Żydówki – wyznała tiktokerka.
Na nagraniu (drugim poniżej) dziewczyna ucharakteryzowana jest na nieboszczkę. Mówi, że jej mama została wysłana do komory gazowej, a ona zmarła w obozie z powodu hipotermii. "Tylko dlatego, że była Żydówką" – czytamy na koniec.
Część nastolatków nagrywających krótkie filmiki z pewnością miała dobre intencje. To jednak nie mogło się udać, gdyż Holocaust to zbyt złożony i delikatny temat do "normalnych" rozmów, a co dopiero na pstrokatym TikToku.
Jak i czy mówić o Holocauście w social mediach?
Większość osób podpinających się pod hashtagi #holocaust i #heaven to atencyjni oportuniści, którzy korzystają z chwilowej mody dla nabicia sobie wyświetleń. Możliwe też, że nie są bez serca, tylko po prostu wagarowali na lekcjach historii."Naśladowanie doświadczeń Holocaustu hańbi pamięć ofiar, jest obraźliwe dla ocalałych i trywializuje historię" – powiedziała portalowi Insider Diane Saltzman z Muzeum Holocaustu w USA.
Kiedy czytamy o takich zjawiskach, to coraz bardziej jesteśmy przychylni planom zablokowania TikToka w Polsce (tak jak zrobiły to Stany, choć Donald Trump miał zupełnie inne powody). Problem w tym, że to nie wina samej platformy, ale ludzi i ich braków w edukacji i niewyrobionej empatii.
Ciekawym przykładem na to, jak można bez obrażania nikogo opowiadać o Holocauście w mediach społecznościowych, jest konto Eva Stories. To forma internetowego serialu na Instagramie. Zrealizowano go w nowoczesny sposób z perspektywy 13-letniej węgierskiej Żydówki wywiezionej do obozu. Jest zainspirowany prawdziwą postacią i jej pamiętnikiem. O projekcie pisałem tutaj.