Witamy w Polsce, kraju ludzi chorych psychicznie. Bo nie stać nas na leczenie [LIST CZYTELNICZKI]

List czytelniczki
"Koszt prywatnej wizyty u psychiatry to jakaś kpina. Płacisz 200-250 zł za 10 minut rozmowy i receptę na leki, które kosztują kolejne 100. Jak tak dalej pójdzie, to naprawdę szybciej zejdę, niż się wyleczę. A wcześniej zbankrutuję. Psychiatrzy i terapeuci nie mogą być "towarem luksusowym"" – pisze czytelniczka do naTemat o kosztach leczenia zdrowia psychicznego w Polsce. Za wysokich.
Leczenie zdrowia psychicznego w Polsce nie należy do najtańszych Fot. Pexels / Tophee Marquez
Dbanie o zdrowie psychiczne nie powinno być luksusowe. A w Polsce niestety jest. To zakrawa na żart – nieśmieszny.

Nie radzisz już sobie ze sobą. Z depresją, traumą, przemocą psychiczną, dwubiegunówką, myślami samobójczymi, i tak dalej, i tak dalej. Trudno. Cierp człowieku i to cierp podwójnie, bo albo się naczekasz, albo zapłacisz krocie. Czyli: albo czekaj na wizytę w NFZ, aż ci się pogorszy i pomoc ci już wcale nie będzie potrzebna, albo... kradnij.

Naprawdę szkoda mi ludzi, którzy próbowali dostać się na wizytę, bo nie radzili sobie z własnymi problemami, ale się nie doczekali.


Psychiatra poszukiwany


Po pierwsze, czekanie. Po to jest NFZ, żeby korzystać z jego usług. Płacimy składki, więc wymagamy. Ale powodzenia z zapisaniem się do psychiatry lub na terapię u psychologa lub psychoterapeuty, szczególnie gdy twoje zdrowie z dnia na dzień się pogarsza i jesteś dla siebie (i innych) coraz większym zagrożeniem. "Mogę panią zapisać na trzeci kwartał 2021" – usłyszałam niedawno w jednej z przychodni, gdy zapytałam o terapię grupową.

Po drugie, koszty. Sprawa jest pilna, trzeci kwartał nie załatwia sprawy, więc nie ma wyjścia. Trzeba zapłacić. Znajdujesz psychologa lub terapeutę, już pal sześć, jakie ma opinie – byle pomógł (niestety ci najlepsi są najdrożsi). Psycholog? 200-300 złotych za jedną wizytę. A warto wspomnieć, że terapia u psychologa odbywa się co tydzień, a w niektórych przypadkach nawet dwa razy w tygodniu.

Psychiatra? Koszt taki sam. Ale podczas gdy, gdy w gabinecie terapeuty płacisz za godzinną rozmowę, to u lekarza podczas każdej kolejnej wizyty (pierwsza to wyjątek, jest najdłuższa)... uiszczasz opłatę za 10 minut. A czasem nawet za 5. Bo w końcu ile potrzeba czasu na odpowiedź na pytania: "i jak się pani dzisiaj czuje?", "leki działają?" i przepisanie recepty?

Nie mówiąc już o tym, że w dobie pandemii większość wizyt u psychiatry (tak jak terapie) są online. Także płacimy 250 zł za kilka minut rozmowy przez komunikator.

Ile kosztuje leczenie zdrowia psychicznego w Polsce?


Terapia i opieka psychiatry zwykle idą w parze, a przynajmniej w większości wypadków powinny. Leczenie zaburzeń psychicznych jest wtedy bardziej efektywne. Dla olbrzymiej liczby pacjentów psychiatrycznych seanse z terapeutką są wręcz konieczne.

Jeśli nie miałeś szczęścia z NFZ, matematyka jest prosta. 200-300 złotych za prywatną wizytę u psychiatry (na kontrole trzeba stawiać się zwykle co 2-3 miesiące) i 200-300 zł za jedną sesję terapeutyczną w tygodniu (czyli 4-5 w tygodniu, albo częściej). Przyprawia o zawrót głowy? Dla ludzi na głodowej pensji, studentów, bezrobotnych to jest majątek.

Szczęście ma ten, kogo na to stać. Bo mnie nie. Wybrałam prywatnego psychiatrę, psycholog na NFZ. Czekam, bo co mi zostaje?

Nie zapominajmy, że człowiek ma jeszcze inne problemy zdrowotne, inne obowiązkowe wizyty u lekarzy, inne koszty. Masz szczęście, gdy masz prywatne ubezpieczenie medyczne w pracy. Niestety leczenie zdrowia psychicznego albo nie jest w nim uwzględnione, albo obejmuje 3-4 wizyty w roku, co mało kogo urządza (psychiatra jeszcze, psycholog odpada). Ale i tak trzeba czekać.

Majątek na antydepresanty


Po trzecie: leki. Czyli kolejne koszty. Antydepresanty nie należą do tanich wydatków, dlatego lepiej sięgać po ich zamienniki, bo tabletki przepisywane przez psychiatrę potrafią kosztować fortunę. Po ostatniej 7-minutowej rozmowie na komunikatorze z psychiatrą za 200 zł, poszłam z kodem na e-receptę do apteki, w której na leki wydałam 150 zł. To dla mnie olbrzymia suma.

Nie mówiąc już o tym, że zanim znajdziesz "swoje" leki – te wymarzone, idealne, jedyne – to musisz eksperymentować. I z lekarstwami, i z dawkami. A to oznacza czasem większe koszty, bo, nie daj Boże, źle zareagowałeś na specyfiki, które już wykupiłeś w aptece. Więc biegiem do lekarza (kolejne 200-300 zł) i znowu biegiem do apteki (kolejny cios w konto).

Leki działają? Uff Kolejna wizyta za dwa miesiące, więc od razu zaopatrzyłeś się w kilka opakowań, bo bierzesz 2 tabletki na dobę. Jedno opakowanie po 30 tabletek za 50 zł, zamienników brak, sam to sobie, człowieku, policz.

Luksusowe zdrowie psychiczne


I w końcu po czwarte: terapeuci i lekarze. Naprawdę trzeba się natrudzić, żeby znaleźć odpowiedniego specjalistę, który faktycznie nas wysłucha i pomoże. Jeden lekarz wysyłał mnie do szpitala psychiatrycznego z depresją, bo "nie chciało mu się na mnie tracić czasu" i "przesadzam". Drugi go skrytykował, ale nie potrafił dobrać leków. Trzecia pani doktor była idealna, ale poszła na macierzyński. Czwarty lekarz był niemiły i najdroższy, ale skuteczny.

Nie mam na to wszystko słów. Smutno mi, że w moim kraju zdrowie psychiczne jest towarem luksusowym. Jesteś szczęściarzem, gdy możesz o nie zadbać. Gdy cię na to stać.

Powiedzmy to sobie wprost: zaburzenia psychiczne są powszechne i normalne. To nie luksus, to rzeczywistość. Gdzie mamy iść po pomoc? Jak stanąć na nogi? Zdrowie psychiczne jest podstawą – bez niego nic nie zrobisz, trudno ci będzie ułożyć sobie życie: zawodowe, finansowe, rodzinne. Czasem to będzie wręcz niemożliwe.

Wnioski? Leczenie psychiatryczne i psychologiczne powinno odbywać się w takim samym trybie, jak leczenie u internisty. Bo zdrowie fizyczne jest tak samo ważne, jak to psychiczne. Jak tak dalej pójdzie, to naprawdę szybciej zejdziemy, niż się wyleczymy. A przed śmiercią zbankrutujemy. Witamy w Polsce, kraju ludzi chorych psychicznie. Bo nie stać ich na bycie zdrowymi.